Od wczoraj Bob Dylan może poszczycić się tytułem doktora honoris causa najstarszego szkockiego uniwersytetu St. Andrews. Jest niezwykle ważną i wpływową osobą jeśli chodzi o kulturę naszych czasów. Moim zdaniem jest dla muzyki tym czym Pablo Picasso jest dla malarstwa - tłumaczył podekscytowany rektor uniwersytetu.

Sam Dylan nie wydawał się być pod wrażeniem. Podczas ceremonii często ziewał, co wypominają mu dziś szkockie gazety.