"Mamy nadzieję, że uda się przygotować premierę na początku przyszłego sezonu. To dla nas sprawa honoru" - piszą w liście do Teatru Polskiego w Warszawie artyści z białoruskiego Wolnego Teatru z Mińska, którzy musieli odwołać swój spektakl w Polsce.

Na razie artyści przebywają w Stanach Zjednoczonych i nie zamierzają wracać do Europy, bo boją się represji po grudniowych wyborach prezydenckich.

Powrót na Białoruś oznacza wyrok do 15 lat więzienia za zorganizowanie manifestacji - tłumaczy Wiktoria Chakimowa z Inicjatywy Wolna Białoruś.

Ludzie kultury na Białorusi są w bardzo ciężkiej sytuacji. Wszędzie krąży anonimowa czarna lista. Ministerstwo Kultury zaprzecza, że ma coś z tym wspólnego, ale prawda jest taka, że artystom z tej listy odwołuje się występy z różnych powodów. Na szczęście część z nich dostała zaproszenie z Polski. Bardzo dziękujemy za pomoc - dodaje w rozmowie z reporterką RMF FM działaczka opozycyjna Julia Słucka.

Białoruski Wolny Teatr z Mińska miał przygotować z polskimi aktorami spektakl o wolności, której symbolami miały być muzyka rockowa i jeansy.