Muzycznie - "doskonała", reżysersko - "budzi mieszane uczucia od zachwytu po zakłopotanie" - pisze francuskojęzyczna prasa w Belgii o piątkowej premierze opery "Macbeth" w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego w brukselskiej La Monnaie. "Macbeth" Giuseppe Verdiego na podstawie tragedii Williama Szekspira to już druga realizacja polskiego reżysera w brukselskiej operze La Monnaie.

Spektakl zachwycił krytyka "La Libre Belgique", zarówno pod względem muzycznym, jak i obsady oraz reżyserii, którą ocenia jako "spójną i czytelną". Warlikowski - tłumaczy - przedstawił Makbeta jako żołnierza wracającego z Wietnamu, zwycięzcę, w którym drzemie śmierć, tak jak nawiedza ona wszystkich żołnierzy wracających z frontu, skazanych na poszukiwanie, pod inną formą, podniecenia walki i konfrontacji z doświadczeniem śmierci, grożąc popadnięciem w depresję i szaleństwo. "La Libre Belgique" chwali też Warlikowskiego za talent pozostawienia muzyki Verdiego czytelnej i na pierwszym planie.

Inna belgijska gazeta, "Le Soir" też zachwyca się muzycznym wykonaniem opery Verdiego, pod dyrekcją amerykańskiego dyrygenta Paula Daniela oraz "pełnym energii i mężnym" Makbetem, w którego wcielił się amerykański śpiewak Scott Hendricks. Muzycznie wieczór był po prostu nadzwyczajny. Ale reżyseria Warlikowskiego, pozbawiona wymiaru politycznego, wywołuje ogromnie dużo kontrowersji - stwierdza gazeta. Reżyseria Warlikowskiego, ocenia "Le Soir", to raczej destrukcja psychologicznego, przemienienie dramatu politycznego w analizę psychologiczną żołnierzy niedostosowanych do normalnego życia. Gazeta zarzuca Warlikowskiemu niejednorodność interpretacyjną reżyserii i poszukiwanie za wszelką cenę nowych rozwiązań artystycznych, przez co "wpada w pułapkę rozrywki". I tu publiczność dzieli się na tę zafascynowaną i tę zakłopotaną - dodaje krytyk "Le Soir". Zdaniem krytyka "Le Soir" spektakl byłby doskonałą produkcję, gdyby chodziło o temat "A propos Makbeta", a nie operę Verdiego.

"Macbeth" będzie wystawiany w La Monnaie do 30 czerwca.