Nowa ofensywa feministek przeciwko Romanowi Polańskiemu we Francji. W specjalnym apelu opublikowanym w mediach dziesięć organizacji wzywa członków francuskiej Akademii Sztuki i Techniki Filmowej, by nie nagradzali dramatu "Oficer i szpieg" Cezarami – francuskimi odpowiednikami Oscarów.

Feministki sugerują, że francuska Akademii Sztuki i Techniki Filmowej już się częściowo zhańbiła przyznając dramatowi "Oficer i szpieg" Romana Polańskiego rekordową liczbę aż 12 nominacji do Cezarów. Organizacje feministyczne apelują, by teraz to prestiżowe gremium przynajmniej nie głosowało na ten film, by nie nagradzać twórcy, którego nazywają "gwałcicielem" i "kryminalistą". Przypominają, ze ok. dziesięciu kobiet zarzuca słynnemu reżyserowi gwałty lub napaści seksualne. 

Część paryskich komentatorów zwraca uwagę, że Roman Polański zapewnia, iż kobiety, które oskarżają go w mediach, po prostu kłamią. Przez lata robi się ze mnie potwora. Przyzwyczaiłem się do oszczerstw, moja skóra zgrubiała, stwardniała jak pancerz - stwierdził reżyser "Oficera i szpiega" w niedawnym wywiadzie dla francuskiego tygodnika "Paris Match". Była to odpowiedź polskiego filmowca na wywiad francuskiej artystki Valentine Monnier w "Le Parisien", która oskarżyła go o pobicie i gwałt w 1975 roku.

Niektórzy paryscy obserwatorzy sugerują, że - tak czy inaczej - liczba przedstawicieli francuskiego środowiska filmowego, którzy otwarcie bronią Polańskiego, topnieje. Przypomnijmy, że już trzy lata temu - m.in. z powodu protestów feministek - twórca ten musiał zrezygnować z przewodniczenia ceremonii rozdania Cezarów.

Tegoroczna uroczystość wręczenia francuskich nagród filmowych odbędzie się 28 lutego.

Opracowanie: