Andrzej Wajda niespodziewanie odzyskał szablę należącą do jego ojca, kapitana Jakuba Wajdy, żołnierza kampanii wrześniowej. Przekazała mu ją mieszkanka Radomia podczas odsłonięcia pamiątkowej tablicy poświęconej ojcu laureata Oskara.

Rzadko zdarza się w życiu coś równie poruszającego, coś równie niezwykłego - mówił wzruszony Andrzej Wajda. Łez nie kryła także towarzysząca mu żona Krystyna Zachwatowicz i brat Leszek Wajda.

Reżyser otrzymał szablę od Anny Krok, mieszkanki dawnego domu oficerskiego, w którym do 1940 r. mieszkała rodzina Wajdów. Krok powiedziała, że szablę znalazł w latach 70. jej ojciec. Przyniósł ją z prowadzonej w pobliżu ich domu budowy akademika. Przez długi czas nie wiedzieli, do kogo może ona należeć. Informację, że szabla może być własnością rodziny Wajdów, znalazła w internecie ich sąsiadka. Andrzej Wajda opowiadał, że szablę ojca - żołnierza 72 Pułku Piechoty w Radomiu - zakopał w 1939 r., w rowach przeciwlotniczych. Reżyser powiedział, że wierzył w to, iż kiedyś szabla się odnajdzie. Dodał, że mimo iż nie ma na niej żadnej inskrypcji, na pewno należała do jego ojca, bowiem zakopał ją bez pochwy i taką ją znaleziono.

Podczas piątkowej uroczystości w Radomiu, na ścianie dawnego domu oficerskiego przy ul. Malczewskiego 20 odsłonięto tablicę pamiątkową poświęconą kpt. Jakubowi Wajdzie.

Po uroczystości, w znajdującej się po sąsiedzku galerii Rogatka prowadzonej przez Wydział Sztuki Politechniki Radomskiej, odbył się wernisaż wystawy: "Andrzej Wajda. Kpt. Jakub Wajda. Katyń. Dokumenty i fotografie". Zaprezentowane na niej zostały reprodukcje archiwalnych zdjęć pochodzących ze zbiorów rodzinnych twórcy "Katynia". Są wśród nich m.in. fotografie Jakuba Wajdy jako ucznia szkoły podstawowej w Bochni, narzeczeńskie zdjęcie rodziców reżysera: Anieli Białowąs i podpor. Jakuba Wajdy z lat. 20 oraz liczne dokumenty, np. patent oficerski z 1932 r., podpisany przez ministra spraw wojskowych Józefa Piłsudskiego, dokumentujący nadanie stopnia porucznika.

Kpt. Jakub Wajda (1900-1940) od 1934 r. służył w 72 Pułku Piechoty w Radomiu na stanowisku dowódcy kompanii. Za udział w walkach podczas kampanii wrześniowej został przez ówczesne władze wojskowe odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari. Dostał się do niewoli sowieckiej i został osadzony w Starobielsku, a następnie zamordowany w Charkowie.