Pytace na koniach i korowód kapel otworzyli jedną z najstarszych i największych imprez folklorystycznych na Podhalu - Sabałowe Bajania. W konkursach gawędziarzy, instrumentalistów, śpiewaków, drużbów i starostów weselnych weźmie udział blisko 900 ludowych artystów.

Górale znani są z bajania, ale także ze śpiewu, tańca, muzyki, pięknej architektury i radości. Toteż po to są organizowane 46 Sabałowe Bajania - Festiwal Folkloru Polskiego, coby w Domu Ludowym w Bukowinie syćka, którzy mają piekne duse, spotkali się ku radości - mówi dyrektor bukowiańskiego Domu Ludowego Bartek Koszarek. Podkreśla, że Sabałowe Bajania to festiwal ogólnopolski, na który zjechali się artyści z Kujaw, Kurpi, Krakowa i górale z niemal wszystkich polskich gór. Każdy z nich ma szanse zdobyć główną nagrodę - statuetkę Bukowiańskiego Buka.

Konkursy potrwają od czwartku do soboty. Jak zapewnia dyrektor festiwalu, nie tylko górale maja szansę na główną nagrodę. Nigdzie w regulaminie nie jest napisane, ze to musi wygrać górala z Bukowiny - śmieje się Koszarek. Przyznaje jednak, że chyba nikt piękniej od górali nie potrafi bajać. Ale Bajania nie tylko na bajaniu polegają. Na sobotni wieczór zaplanowano Sabałową Noc, podczas której do braci zbójeckiej dołączą nowi członkowie, osoby, które w sposób szczególny odznaczają się w tworzeniu góralskiej kultury. Po raz trzeci uhonorowane będą też kobiety, którym nadawane są tytuły Wierchowych Orlic. Podczas Sabałowej Nocy zagra Jan Trebunia-Tutka, a po nim zespół De Press.

Od 15 lat staram się co roku być na Sabałowych Bajaniach. To piękne święto, niezwykle malownicze i radosne - mówi turystka, która robi zdjęcia kolorowemu korowodowi otwierającemu Bajania na ulicach Bukowiny Tatrzańskiej. Czy warto tu przyjeżdżać? Ja co roku o niczym innym nie marzę - przyznaje.