Skradziony prawie 50 lat temu w Palermo przez cosa nostra obraz Caravaggia "Pokłon pasterzy ze świetym Wawrzyńcem i Franciszkiem" został pocięty na kawałki po to, by można go było sprzedać - takie są ustalenia komisji włoskiego parlamentu ds. walki z mafią.

Skradziony prawie 50 lat temu w Palermo przez cosa nostra obraz Caravaggia "Pokłon pasterzy ze świetym Wawrzyńcem i Franciszkiem" został pocięty na kawałki po to, by można go było sprzedać - takie są ustalenia komisji włoskiego parlamentu ds. walki z mafią.
Parlament Włoch (zdjęcie ilustracyjne) /ETTORE FERRARI /PAP/EPA

Parlamentarna komisja przekazała rezultaty swego śledztwa prokuraturze w Palermo, by wszczęła nowe śledztwo w sprawie zaginionego arcydzieła.

Nie wiadomo, co stało się z obrazem genialnego malarza z 1609 roku. Zniknął w nocy w październiku 1969 r. z muzeum w dawnym budynku kościelnym, oratorium św. Wawrzyńca, gdzie był przechowywany i z myślą, o którym Caravaggio go namalował.

Arcydzieło było w bardzo dobrym stanie. Już przed laty postępowanie pozwoliło stwierdzić, że najbardziej prawdopodobną hipotezą jest to, że obraz został skradziony przez sycylijską mafię. W toku śledztwa przed laty jeden z tzw. nawróconych mafiosów twierdził, że płótno zostało częściowo zjedzone przez świnie i szczury, gdyż leżało ukryte w stodole. Potem, zeznał sycylijski gangster, obraz spalono. Inni członkowie mafii wskazywali różne rzekome kryjówki, ale w żadnej nie znaleziono dzieła. Jego obecną wartość szacuje się na dziesiątki milionów euro.

Obraz był zamówiony przez bossa cosa nostra

Nowe światło na losy obrazu rzuciła parlamentarna komisja antymafijna, która przedstawiła w Palermo swoje ustalenia dotyczące tego, co stało się prawie pół wieku temu. Jak ogłosili parlamentarzyści, którzy przeprowadzili swoje śledztwo, obraz został zamówiony przez bossa cosa nostra Gaetano Badalamentiego z sycylijskiej miejscowości Cinisi.

Posłużył się on tym obrazem, by spłacić długi, które miał w Szwajcarii, a związane z procederem przemytu narkotyków i praniem brudnych pieniędzy.

Z naszego dochodzenia wynika, że obraz nie został zniszczony, jak długo sądzono, ale że po raz kolejny mafia zachowała się tak, jak mafia - oświadczyła przewodnicząca parlamentarnej komisji Rosy Bindi przedstawiając raport końcowy. Zawarto w nim między innymi informacje od współpracującego z wymiarem sprawiedliwości bossem Gaetano Grado.

To początek prokuratorskiego dochodzenia?

Bindi wyjaśniła następnie: "Badalamenti nie docenił piękna obrazu Caravaggia, ale natychmiast wyczuł jego wartość finansową. W Szwajcarii skontaktował się z marszandem, który wzruszył się na widok dzieła, ale pociął je na kawałki, by je sprzedać". Mafia wyciągnęła z tego znaczne sumy pieniędzy - dodała Bindi.

Zastrzegła zarazem: "Nasze śledztwo kończy się w tym miejscu, ale to wystarczy, by wszcząć prokuratorskie dochodzenie".

W oratorium San Lorenzo w Palermo od trzech lat znajduje się reprodukcja arcydzieła, wykonana przy użyciu najnowszych technologii.

(ł)