Trzy miasta, dwanaście obrazów, tyle samo pór dnia - projekt "The art of making art" odwiedzi Warszawę, Singapur i Nowy Jork. Jego autor - Robert Latoś - wykorzystuje techniki dawnych mistrzów m.in. Tycjana i Giorgione, opowiadając o XXI wieku. Wernisaż wystawy już 9.01 w budynku Giełdy Papierów Wartościowych.

Obrazy Roberta Latosia będzie można oglądać nie tylko w postaci dyptyków. Pojawią się na specjalnie przygotowanych kimonach, które zaprojektuje Joanna Hawrot. Moda ma wprowadzić do narracji sztuki nowy element, pobudzić widza, wytrącić go z dotychczasowego scenariusza. Gra z tradycyjną konwencją wernisażu przygotuje widza do przesłania "The art of making art", które stawia go wewnątrz obrazu. Ostatnie płótna przemienią całą kolekcję w wyreżyserowany performance, którego elementem będzie również recital fortepianowy Nialla Sohana.

Na odbiór "The art of making art"  złożą się nie tylko obrazy, ale również odbiorcy z trzech części świata. Dopiero połączenie Europy, Azji i Ameryki Północnej pozwoli wybrzmieć 12 dyptykom.  Moje płótna, choć niemal XVI wieczne, nie są zorientowane w przeszłość, to interakcja z wrażliwością widza nada im ostateczny sens, którego ja sam nie jestem w stanie kontrolować - podkreśla malarz.

Dla artysty wybór Polski jako kraju otwierającego wystawę był oczywisty. Wychował się tam i uczył.  Styczniowa prezentacja ma charakter pożegnania, podczas którego malarz utożsamia się z krajem i po raz ostatni mówi w ojczystym języku. Kolejny przystanek to Singapur. Zderzenie z Azją i skonfrontowanie się z nowymi doświadczeniami zaznaczyło się również w języku malarstwa, zwłaszcza portretach, w których specjalizuje się artysta. Wystawa kończy się w Nowym Jorku. Obrazy odwiedzą mekkę  świata sztuki, a ich autor przedstawi się amerykańskiej publiczności.      

Wystawę można oglądać do 19.01 w holu głównym Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie.

materiały prasowe