Tron Nerona, na którym można zrobić selfie; fajka, z którą nie rozstawał się Aleksander Ford przy kręceniu "Krzyżaków" czy skrzydła husarskie, "grające" w "Ogniem i mieczem" - to nietypowe eksponaty otwartej w czwartek wystawy "Sienkiewicz sfilmowany" w łódzkim Muzeum Kinematografii. Zbiór przedstawia wszystkie światowe ekranizacje utworów Henryka Sienkiewicza zrealizowane od 1896 do 2014 roku.

Pierwszym "sienkiewiczowskim" obrazem jest produkcja z wytwórni braci Lumière, trwająca kilkadziesiąt sekund "Neron wypróbowujący truciznę na niewolnikach". Najnowszy film na wystawie to cyfrowa wersja obrazu Jerzego Hoffmana "Potop Redivivus". 

Niewątpliwie trzeba zwrócić uwagę na projekty graficzne postaci do niezrealizowanej animowanej wersji "Quo vadis" oraz tron Nerona.

Najnowsza wersja "Quo vadis" była najdroższą produkcją w historii polskiej kinematografii - budżet wyniósł ponad 76 mln zł (tj. 18 mln USD). Pokaźną częścią tej sumy były: garze dla aktorów (około 2 mln zł) i dekoracje (ponad 16 mln zł). Na potrzeby superprodukcji uszyto 1.200 kostiumów i wszystkie były szyte ręcznie. Dziesięć różnych szat miał Neron, po siedem dla Winicjusza i Ligii, pięć dla Pompei, a 150 wypożyczono. Podczas produkcji zużyto 1.000 szminek, 10 kg pudru kosmetycznego, 40 kompletów cieni, 1.000 opakowań lakieru do włosów i 500 pudełek kremu ochronnego. 3 października 2000 r. podczas kręcenie w Piasecznie scen pożaru Forum Romanum ogień wymknął się spod kontroli, co spowodowało doszczętne spalenie dekoracji Forum, a także cennych figurek, które miały być jeszcze użyte do kręcenia zdjęć po pożarze.

W szklanej gablocie, wśród plakatów i nagich mieczy z planu filmowego "Krzyżaków" można znaleźć drewnianą fajkę. Reżyser Aleksander Forda nie rozstawał się z nią w czasie kręcenia filmu. Są też zbroje krzyżackie, projekty scenografii filmowej oraz strategiczna gra komputerowa, w której można być stroną polsko-litewską lub krzyżacką.

"Krzyżacy" to pierwsza polska superprodukcja, pierwszy film panoramiczne i pierwszy zrealizowany w Eastman kolorze. Budżet filmu wyniósł ponad 30 mln zł, a za tą kwotę można było wówczas nakręcić od 7 do 11 filmów. Scena bitwy pod Grunwaldem została złożona ze 152 ujęć i trwa 15 min. Podczas kręcenia bitwy, z planu zdjęciowego usunięto słup wysokiego napięcia, znajdujący się na szczycie grunwaldzkiego wzgórza i wszyscy mieszkańcy pobliskiego Tczewa przez kilka dni nie mieli prądu. W scenie przed bitwą - gdy posłowie krzyżaccy ofiarowują królowi Jagielle dwa nagie miecze, a ten krzyżuje je w powietrzu - odtwarzający postać Jagiełły Emil Karewicz siedział na koźle gimnastycznym. Próby z prawdziwym koniem nie powiodły się, ponieważ za każdym razem płoszył się na dźwięk krzyżowanych mieczy. 

Plakaty filmowe, zapowiadające "Potop" to bardzo różnorodna i ciekawa kolekcja. Można tu znaleźć grafiki z cyrylicą, jak i wersję w stylu amerykańskim, ale zapowiadającą film we Francji. Jednym z eksponatów jest kolczuga, jaką nosił Kmicic w filmie i można sobie w niej zrobić zdjęcie, odwiedzając łódzką wystawę. Jest też fotel reżysera "Potopu" - Jerzego Hoffmana.

"Potop", natomiast, był pierwszym polskim filmem z dźwiękiem stereo. Zrealizowano go za 100 mln zł w ciągu 535 dni zdjęciowych, a ekipa przemierzyła 10 tys. km, podczas których zużyto kilkanaście kilometrów taśmy. Przy tej produkcji po raz pierwszy w Polsce korzystano z obiektywu w Panavision. W kinach obraz obejrzało ponad 27 i pół mln widzów. W filmie wystąpiło blisko 400 aktorów, w tym około 50 w dużych rolach i kilka tysięcy statystów. O rolę Oleńki Billewiczówny ubiegało się 9 tys. kandydatek. Na potrzeby filmowców uszyto 23 tys. kostiumów, a para głównych bohaterów zmieniała stroje 10-krotnie. Natomiast skórzane ubiory Szwedów, po zakończeniu zdjęć, zostały przerobione na szkolne tornistry. W "Potopie" wykorzystano 1.000 rozmaitych rekwizytów, w większości autentycznych, wypożyczonych m.in. z muzeum na Wawelu oraz skarbca jasnogórskiego.

(az)