Kilkunastotysięczne Głuchołazy na Opolszczyźnie - tuż przy granicy z Czechami - zostały podtopione przez wezbraną rzekę Białą Głuchołaską. Powodem były wielkie opady deszczu u naszych południowych sąsiadów. W nocy woda zaczęła opadać, ale prognozy są niepokojące. Informację dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM.

Skutkiem opadów było gwałtowne przybranie wód w rzekach i potokach górskich, które przepływają przez Głuchołazy i obok miasta. Znaczna część miejscowości jest podtopiona - powiedział komendant straży pożarnej w Opolu Marek Matczak.

Na miejsce zostały ściągnięte zastępy strażaków z Wrocławia i Poznania. Na Gorąca Linię RMF FM dzwonili przerażeni mieszkańcy. Są straty materialne z powodu zalanych mieszkań, zerwanej drogi - mówił jeden z słuchaczy. Wylewa rzeka! W ciągu 20 minut przybyło około 50 cm wody! - relacjonował inny mieszkaniec. Mówi się, że będzie jeszcze gorzej. Znów zaczęło lać. Przy budynkach stoi nawet 2 metry wody. Strażacy mobilizują się, wożą worki z piaskiem, pomagają im zwykli mieszkańcy - żeby ratować miasto - dodał jeden z słuchaczy, który w środę przed północą zadzwonił na Gorącą Linię RMF FM. 

Według najnowszych danych woda zaczęła opadać, ale prognozy są niepokojące. Mamy też informację od kolegów z Czech, że u nich jest powódź. Są spodziewane kolejne opady w godzinach rannych. Nie wiemy, na ile to się sprawdzi, ale dmuchamy na zimne - powiedział Krzysztof Sobkowicz, rzecznik opolskich strażaków. Dodał, że ze względu na nocną porę działania ratownicze są ograniczone. Podczas akcji jeden z wozów strażacki wpadł w wyrwę, drugi został uszkodzony przez spadające drzewo.

Portal Głuchołazy Online napisał na Facebooku, że rano w mieście zbierze się sztab kryzysowy. Burmistrz dodał, że "szkoły, przedszkola i żłobki gminne będą działać normalnie, chyba że rano zmiany wymusi sytuacja".

Nawałnice nad całą Polską

Intensywne opady deszczu przechodziły w środę przez całą Polskę. Efektem są połamane drzewa, zalane ulice i samochody i podtopione budynki. Strażacy do godz. 20.30 interweniowali ponad 860 razy - najwięcej na Dolnym Śląsku.

W sumie interweniowaliśmy już 863 razy. 606 z tych akcji związanych było z opadami deszczu, 173 z silnym wiatrem i 84 z przyborami wód. Najtrudniejsza sytuacja jest nadal na Dolnym Śląsku, a także w Wielkopolsce, woj. opolskim, lubuskim i małopolskim - powiedział rzecznik komendanta głównego PSP Paweł Frątczak.

Jak dodał, strażacy wyjechali, by m.in. wypompowywać wodę z zalanych piwnic i ulic, usuwać powalone drzewa, wzmacniać wały przeciwpowodziowe.