34-latek zabarykadował się z dwuletnim dzieckiem w mieszkaniu przy ulicy Stromej w Bydgoszczy. Grozi, że się zabije. Początkowo policja obawiała się też o życie jego synka. Na miejscu działają policyjni negocjatorzy. Informację o tym zdarzeniu otrzymaliśmy od was na Gorącą Linię RMF FM.

Policyjni negocjatorzy, straż pożarna oraz pogotowie ratunkowe biorą udział w akcji w Bydgoszczy, gdzie w jednym z mieszkań przy ulicy Stromej zabarykadował się mężczyzna.

34-latek uwięził swojego dwuletniego syna.

W niedzielę wieczorem, krótko po godzinie 20:00 na policję zadzwoniła kobieta i poinformowała, że jej konkubent nie chce jej wpuścić do mieszkania. Sama wcześniej wyszła na dwie godziny do rodziców. Dziecko zostawiła pod jego opieką.

Mężczyzna zachowywał się agresywnie. W pewnym momencie zaczął wyrzucać meble i inne przedmioty przez okno na ulicę - mówił nam rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy Maciej Daszkiewicz.

Straż pożarna pod oknami ustawiła specjalne poduszki ochronne.

Nie wykluczone, że mężczyzna jest pod wpływem narkotyków lub alkoholu.

Po wielu godzinach negocjacji policjanci informują, że wciąż utrzymują kontakt z mężczyzną. On niczego nie żąda. Zagroził jedynie, że jeśli funkcjonariusze wyważą drzwi - wyskoczy przez okno. Jego mieszkanie znajduje się na drugim piętrze kamienicy.

(j.)