"To wszystko prawda, co piszecie o inspekcji. Chcę Was zainteresować jeszcze innymi, moim zdaniem, rażącymi nieprawidłowościami jakie występują w ITD". Tak zaczyna się większość maili, które wpadają do naszej skrzynki, odkąd nasz reporter Paweł Świąder zaczął regularnie nagłaśniać to, co dzieje się w ITD. Postanowiliśmy zebrać wszystkie dotychczasowe zarzuty. Jeśli wiecie, bądź znacie inne nieprawidłowości, zachęcamy do ich przesyłania. Chcemy, by minister transportu w końcu zainteresował się sprawą.

"Uderz w stół, a nożyce same się odezwą." Zgodnie z tym przysłowiem na adres fakty@rmf.fm wpada coraz więcej maili od obecnych i byłych inspektorów transportu drogowego, którzy dzielą się swoją wewnętrzną wiedzą i chcą ujawniać nieprawidłowości panujące w inspekcji. Za każdym razem zastrzegają anonimowość, bo boją się odpowiedzialności i wyrzucenia z pracy. Oto lista zarzutów, które do tej pory wpłynęły do naszej redakcji:

- Po przeniesieniu inspektorów do kontroli opłat Viatoll znacznie zmniejszyła się liczba tych, którzy zajmują się kontrolą ciężarówek

- W samochodzie do kontroli Viatoll inspektor nie może przeprowadzić żadnej innej kontroli, np. stanu dokumentów, czy czasu pracy kierowców

- Brak jednoznacznych interpretacji przepisów powoduje, że kierowca za to samo przewinienie może być ukarany w różnych województwach inną kwotą mandatu, a w przypadku kierowcy obcokrajowca może nawet odjechać bez nałożenia kary

- Młodzi inspektorzy tuż po szkoleniach nie są wyposażani w mundury, a nawet kamizelki odblaskowe, czy legitymacje. Nie mogą pełnić służby, więc "w patrolach zużywają powietrze", piszą inspektorzy

- GITD każe wszczynać postępowania na drodze, nawet, gdy kierowca jest w stanie wyjaśnić dlaczego jeszcze nie ma pieniędzy na swoim koncie Viatoll, inspekcja jest nastawiona tylko na ściąganie kasy

- System fotoradarów wprowadza się tylko po to, by ściągać pieniądze, w inspekcji miała miejsce czystka pracowników merytorycznych 3 lata temu. Od obecnie przyjmowanych wymaga się: "podpisywania pism z upoważnienia i opatrywania ich pieczątką". Wykształcenie: średnie

- Inspektorzy zarabiają dzięki dodatkowi inspekcyjnemu do pensji. W Lubuskiem inspektor wojewódzki wprowadził ocenę punktową za wypisanie mandatów, czy kontrolę kierowców. Później punkty są przeliczane na pieniądze. "Czujemy się jak akwizytorzy z normami do wyrobienia", piszą inspektorzy

- Od kilku dni wystawiane są mandaty elektroniczne, w systemie, którym dysponuje GITD. Problem w tym, że za każde przewinienie, jak np. przekroczenie czasu pracy, skrócenie czasu odpoczynku, inspektor musi teraz wystawiać oddzielny mandat. Kierowca nie może ich zsumować, tylko za każde przewinienie musi zrobić osobny przelew, bo każde z nich ma oddzielny numer rachunku ! Poza tym inspekcja może się pochwalić większą liczbą wystawionych mandatów….

- Inspektorzy w żaden sposób nie mogą sprawdzić, czy dokumenty, jakie pokazuje im kierowca podczas kontroli są prawdziwe. Nie dysponują systemem online, tak jak policja, który pokazałby im, czy dane prawo jazdy nie powinno być np. odebrane. Inspekcja wprowadziła kilka lat temu Centralną Ewidencję Naruszeń, ale system nie działa jak należy i wciąż inspektorzy, gdy chcą zweryfikować dokumenty, muszą wezwać na miejsce kontroli patrol policji

Żeby nie być gołosłownym, postanowiliśmy załączyć tylko kilka cytatów z listów inspektorów, które otrzymaliśmy.

Bałagan jest tam aż tak wielki, że inspektorzy sprawdzający Viatolle nie dostali legitymacji, komputerów, umundurowania, nie maja narzędzi do prawidłowego kontrolowania.
To co Pan opisał jest w 100% prawdziwe, Główny Inspektor transportu Drogowego zatrudnia nowych pracowników m.in do kontroli opłaty Viatoll, a od maja 2012 roku nie dał im legitymacji, mundurów, komputerów i jak poinformował Was nasz kolega - jest jako balast w patrolu za pieniądze nas wszystkich!!! Przedstawię Panu inne "kwiatki" jakie są tej instytucji: 1)Znaczna część naszego wynagrodzenia jest to tzw. "dodatek inspekcyjny". Zostaje on wypłacany inspektorom na podstawie art. 78 ustawy o transporcie drogowym (Dz. U. z 2007 r. Nr 125 poz. 874, z późn. zm.) i może wynosić do 100% wynagrodzenia i w rzeczywistości i wacha się w granicach 50zł - 1200zł) Lubuski Wojewódzki Inspektor Transportu Drogowego zarządzeniami wprowadził regulamin przyznawania dodatku za: ilość nałożonych mandatów karnych, ilość nałożonych kar w drodze decyzji administracyjnych zarówno z ustawy o transporcie drogowym jak i ustawy o drogach publicznych, ilość zatrzymanych dowodów rejestracyjnych i ilości przeprowadzonych tzw. statystycznych kontroli drogowych (ADR, autobusy, zwierzęta, odpady, atp, taxi i inne). Skontrolowane pojazdy, ilość nałożonych kary w drodze mandatu czy decyzji administracyjnych czy zatrzymane dowody maja odpowiedni przelicznik tzw. punkty, które są później przeliczane na pieniądze!!! Sytuacja taka prowadzi do wypaczenia idei dla jakiej została powołana ta instytucja, i stanowi pogwałcenie zasad prowadzenia transportowej działalności gospodarczej i w cywilizowanym państwie nie powinna i nie może mieć miejsca. Czujemy się jak przedstawiciele handlowi, którzy mają nałożone targety i aby przyzwoicie zarobić muszą nasprzedawać dużo towaru, a my dużo osób ukarać czy zatrzymać dużo dowodów rejestracyjnych choćby za drobnostkę. 2)Od czerwca 2011 roku nie wypłaca się nam równoważnika za pranie odzieży roboczej używanej do pracy (dotyczy inspektorów transportu drogowego). Na zgłaszane przełożonym uwagi, że firma ma zaległości w wypłacie tego świadczenia, słyszymy jedną odpowiedź, że rozporządzenie odnośnie ekwiwalentu za pranie odzieży straciło ważność, regulacje zawarte w ustawie Kodeks Pracy nas nie dotyczą i od przełożonych usłyszeliśmy "jak się komuś nie podoba może iść do sądu...", 3) W latach 2006-2012 nagminnie naruszana była tzw. doba pracownicza, co wiązało się z powstaniem znaczącej ilości godzin nadliczbowych. Próba rozwiązania tego poprzez oddanie równoważnego czasu wolnego lub ekwiwalentu pieniężnego nie przyniosła żadnego skutku, od przełożonych usłyszeliśmy identycznie jak w problemie opisanym powyżej "jak się komuś nie podoba może iść do sądu...". Fakt, że naruszanie doby ograniczono. Jednak rekompensaty za tamte lata nie otrzymaliśmy. 4)Uparcie przez przełożonych - praca inspektorów planowana jest w dni wolne od pracy w nocy i święta, co jest niezgodne z przepisami.
Od początku istnienia ITD, my jako Inspektorzy nie mamy żadnego systemu informatycznego w celu np. sprawdzenia uprawnień kontrolowanego kierowcy tzn. np. Załóżmy, że kontroluję kierowcę autobusu wiozącego kilkadziesiąt osób. Kierowca daje mi do kontroli wszystkie wymagane dokumenty w tym prawo jazdy odpowiedniej kategorii. Ja sprawdzam dokumenty wszystko jest niby ok. kończę kontrolę, autobus jedzie dalej. Po kilku godzinach od kontroli ma poważny wypadek, a prokurator po przybyciu na miejsce zdarzenia stwierdza przy pomocy funkcjonariuszy Policji, że okazane wcześniej do kontroli prawo jazdy zostały zdobyte na "Stadionie 10-lecia". Prokurator więc pyta jak to możliwe, że podczas kontroli nikt tego nie stwierdził i dopuścił do jazdy kierowcę z ludźmi tak naprawdę bez posiadania prawa jazdy? Ja wiem, że to tak ostro brzmi, ale biorąc pod uwagę fakt, że Inspektorzy naprawdę podczas kontroli nie mogą uzyskać żadnych informacji na temat kontrolowanego kierowcy, czy kontrolowanych pojazdów. Jestem pewien, że cały okres działania ITD, któryś z nas dopuścił do jazdy kierowcę, który miał np. orzeczony zakaz kierowania pojazdem mechanicznym, lecz z tych czy innych powodów posiadał i okazał do kontroli prawo jazdy, które powinno być zatrzymane. W chwili kiedy podczas kontroli kierowca nie ma przy sobie prawa jazdy, my zamiast sprawdzić to w systemie i ukarać kierowcę mandatem karnym 50 zł, musi wezwać na pkt kontrolny patrol policji (oczekując nie jednokrotnie kilkadziesiąt minut), który to patrol zamiast w tym momencie robić, przyjeżdża do nas (zużywając paliwo) sprawdza w systemie i potwierdza posiadanie prawa jazdy tego kierowcy. Dopiero teraz możemy nałożyć mandat i zakończyć kontrolę po w sumie dwóch godzinach zamiast po ok. 45 minutach. Czy to jest normalne, że ITD posiada tak rozległe uprawnienia, a tak można by rzec błaha sprawa wymaga angażowania innych służb? GITD wprowadziło nowy program CEN - Centralna Ewidencja Naruszeń, który miał mieć bazę danych z której mieliśmy korzystać online, a która kosztowała (wg naszej wiedzy) 3 mln. zł., a firma która ten program sprzedała w trakcie obowiązywania gwarancji splajtowała - wybór tej firmy też jest mocno zastanawiający. Program ten oczywiści nie działa tak jak było zakładane, czyli chcieli niby dobrze, a wyszło jak zawsze. Inny temat to nowa forma wystawiania mandatów karnych poprzez system informacyjny. Kiedy podczas jednej kontroli na kontrolowanego kierowcę (Polaka) nakłada się kilka mandatów za kilka naruszeń (czemu kilka, ani jeden - proste STATYSTYKA), wcześniej kierowca mógł wszystkie zapłacić za pomocą jednego przelewu wpisując jako tytuł przelewu nr mandatów, teraz musi każdy mandat zapłacić osobnym przelewem bo każdy z nich ma inny NUMER RACHUNKU, czemu? GITD tylko wie. A co jeśli np. kierowcy zaginie jeden druk na wpłatę? skąd weźmie poprawny nr rachunku? To co czasem wymyśla GITD to kpina.

To tylko część sygnałów jakie dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM. Jeśli znacie więcej podobnych przykładów, piszcie na adres fakty@rmf.fm lub bezpośrednio do naszego dziennikarza Pawła Świądra, który od początku zajmuje się nieprawidłowościami w Inspekcji Transportu Drogowego.