Poświęcił się i zginął

Dodano: Czwartek, 5 sierpnia 2010 (17:43)

Sto lat temu zginął legendarny przewodnik tatrzański i ratownik Klemens Bachleda. 6 sierpnia szedł na ratunek Stanisławowi Szulakiewiczowi, który z Janem Jarzyną próbował zdobyć Mały Jaworowy Szczyt. Prowadzona w ekstremalnych warunkach pogodowych akcja była wyczerpująca. Choć od rannego Szulakiewicza dzieliło ich kilkadziesiąt metrów, naczelnik TOPR Mariusz Zaruski podjął dramatyczną decyzję o jej przerwaniu. Słaniający się na nogach ratownicy zaczęli odwrót ze ściany. Tylko Klimek chciał jeszcze spojrzeć do sąsiedniego żlebu. Naczelnik krzyknął "Klimku, wracajcie!". Bachleda odpowiedział jedynie machnięciem ręki i zniknął za skalnym żebrem. Po chwili, jak pisał Zaruski, "rozległ się łoskot straszliwy". "Długo jeszcze potem łomotały po górach huki podziemne i pojedyncze łoskoty. Taką salwą pożegnały go Tatry" - wspominał pierwszy naczelnik TOPR.


Radio Muzyka Fakty