„Nic ważnego (w Sejmie) się nie odbywało. To nie było głosowanie w sprawie przyszłości rządu, to była zabawa, hucpa, którą największe partie regularnie nam urządzają. Można w tym czasie było wypić herbatę, albo porozmawiać o czymś ważnym. Niebycie na sali, niebranie udziału w głosowaniu, jest też formą głosowania” – powiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM poseł Kukiz’15 Grzegorz Długi. „Rozumiem to jako proces polityczny, jako proces PR-owski - nie do końca. Ale proszę brać pod uwagę, że decyzje są podejmowane przez polityków w ich własnym interesie. Wewnątrz obozu władzy jest milion różnych ugrupowań, które się zwalczają, i w ramach tego następują również ruchy kadrowe” - tak poseł Kukiz’15 ocenił kwestię rekonstrukcji rządu Beaty Szydło. W jego opinii, „niewątpliwie pani Szydło poszła w stronę Merkel i zasługuje dzięki temu na jakiś szacunek, co nie zmienia faktu, że cała ta heca, jest przykryciem ustaw”, jakimi zajmuje się obecnie Sejm. "Kilku naszych posłów w tym czasie uczestniczyło w innych spotkaniach, bo było jednak przesunięcie w głosowaniach. Ryszard Petru w tym tygodniu jest na urlopie, ale w czasie głosowania nad wotum nieufności byliśmy zmobilizowani (…)" - powiedziała z kolei Paulina Hennig-Kloska, tłumacząc dlaczego na sali posiedzeń Sejmu, gdy debatowano nad wotum nieufności, nie było wszystkich posłów Nowoczesnej. „Widać, że pani premier nie panuje nad rządem, i to jest chyba najgorszy rachunek, jaki może dostać menedżer rządu (…). Wojna w PiS-ie trwa, było to widać w spółkach Skarbu Państwa między Ziobrą a Morawieckim. Obawiam się, że pani Szydło zostanie twarzą destrukcji państwa, rujnowania sądów, zawłaszczania wymiaru sprawiedliwości” – stwierdziła posłanka Nowoczesnej. Po ludzku żal (…). Nie widziałam (w czasie wystąpienia premier Szydło w Sejmie) pewnej siebie kobiety, które wie, jaka jest jej przyszłość" - dodała Hennig-Kloska.

Marcin Zaborski: Panie pośle, był pan o 11:16 na sali Sejmowej?

Grzegorz Długi: Nie wiem, czy byłem akurat o 11:16.

O 11:16 było głosowanie w sprawie wotum nieufności dla rządu.

Grzegorz Długi: Niestety nie byłem - bardzo mi przykro.

Dlaczego? Ważny moment, pana nie ma. Nie ma 14 innych posłów Kukiz'15. Co się dzieje? Co to za opozycja?

Grzegorz Długi: A dlaczego ważny? Nic ważnego wtedy się nie odbywało.

Nic ważnego? Głosowanie w sprawie przyszłości rządu Rzeczpospolitej Polskiej...

Grzegorz Długi: To nie było głosowanie w sprawie przyszłości rządu. To była zabawa, hucpa, którą największe partie regularnie nam urządzają. Do czego to prowadzi? Strata czasu.

Czyli 16 posłów Kukiz'15 wzięło udział w zabawie i stracie czasu - bo oni głosowali.

Grzegorz Długi: Dokładnie tak. Głosowali, myśmy nawet rozmawiali.

Wstrzymali się od głosu.

Grzegorz Długi: Wstrzymali się od głosu. Uważam, że stracili czas. Można było w tym czasie wypić herbatę, porozmawiać o czymś ważnym.

Chyba nie po to zostali wybrani posłowie do Sejmu, ale zostawmy to.

Grzegorz Długi: To jest też sposób głosowania - niebycie na sali, niebranie udziału w głosowaniu, jest też formą głosowania. Nie chcę brać w tym udziału.

Opozycja zwiera szyki, próbuje odwołać rząd, a w Nowoczesnej nie głosuje np. Ryszard Petru, Barbara Dolniak - pani marszałek, Kamila Gasiuk-Pihowicz. Co się dzieje w Nowoczesnej?

Paulina Hennig-Kloska: To są posłowie, którzy w tym czasie uczestniczyli w innych spotkaniach. Tam było jednak pewne przesunięcie w głosowaniach.

Czyli marszałek tak zorganizował obrady, że nie dało się głosować nad przyszłością rządu?

Paulina Hennig-Kloska: Przesunięcie było i faktycznie niektórzy posłowie nie doszli - Ryszard Petru akurat w tym tygodniu jest na urlopie. Wszyscy ci, którzy byli - zresztą, na samym wotum byliśmy bardzo zmobilizowani. Byliśmy na sali, ponieważ dla nas - w przeciwieństwie do posłów Kukiz'15 - rozmowa o tym, jak rząd wykonuje swoje obowiązki, jak zarządza krajem i co nas czeka w przyszłości jest kluczowa z punktu widzenia tego, co dzieje się w parlamencie. Każdą taką debatę - po to jest m.in. opozycja, żeby taką debatę wykorzystywać do tego, żeby wskazywać na błędy, żeby wskazywać na nieprawidłowości, żeby podkreślać to, co trzeba w polskiej polityce zmienić.

No to debatujmy.

Grzegorz Długi: Co jednego nowego żeście wtedy usłyszeli albo powiedzieli?

Panie pośle - połowa pytanych przez CBOS to są ludzie zadowoleni z tego, że Beata Szydło kieruje rządem. Czy rozumie pan ewentualną wymianę premiera, który ma takie wyniki w sondażach?

Grzegorz Długi: Rozumiem to jako proces polityczny. Oczywiście jako proces PR-owski to nie do końca, ale proszę brać pod uwagę, że decyzje są podejmowane przez polityków w ich własnym interesie. To musi być jasne.

To jaki jest tutaj interes polityków, którzy mogą podjąć taką decyzję? Jak pan to rozumie? 

Grzegorz Długi: Przecież to może dla wszystkich nie jest jasne, ale dla każdego zdrowo myślącego człowieka jest oczywiste, że wewnątrz obozu władzy jest milion różnego rodzaju ugrupowań, które się zwalczają, które starają się być nad drugimi itd. W ramach tego następują również ruchy kadrowe.

Rozumiem, że pan mówi, że w PiS trwają frakcyjne wojny podjazdowe.

Grzegorz Długi: Ależ oczywiście, że tak. PiS - obóz władzy powiedziałem, bo to jest nie tylko PiS. Tam mamy z jednej strony partię Gowina, z drugiej strony partię Ziobry. Mamy stronnictwo Morawieckiego, mamy "zakon" tak zwany. Mamy miliony różnego rodzaju satelitów.

Pani poseł: 49 procent zadowolonych z pracy rządu - 53 procent nawet pozytywnych ocen ma rząd. Negatywnie mówi o nim 35 procent. Zmieniać premiera?

Paulina Henning-Kloska: Przez ostatni miesiąc widać doskonale, że pani premier nie panuje nad swoim rządem. I to jest chyba najgorszy rachunek jaki może dostać menedżer czegokolwiek. Bo szef rządu jest w pewien sposób menedżerem tego rządu. A to, że wojna w PiS-ie trwa, to i owszem. To było widać wcześniej w spółkach Skarbu Państwa: wojna pomiędzy panem Ziobrą a Morawieckim. Dzisiaj, myślę, że również przepychanka między tymi politykami może opóźniać rekonstrukcję rządu. Summa summarum na pewno chodzi o politykę. Obawiam się, że pani premier Szydło zostanie taką twarzą destrukcji państwa, rujnowania polskich sądów, zawłaszczania wymiaru sprawiedliwości, a teraz trzeba przejść do etapu przedwyborczego. Oczyścić i udawać, że nic się nie stało i wprowadzić nową twarz na czele rządu.

To teraz może jest czas na to, żeby państwo, jako posłowie opozycji, pokazali w tym studiu ludzką twarz. Tak, jak Katarzyna Lubnauer pisząca dzisiaj na Twitterze: "Zmiana rządu nic nie zmienia, ale premier Beaty Szydło po ludzku może być żal za to, jak została potraktowana". Panie pośle, pan okaże też taki smutek i żal i współczucie dla pani premier?

Grzegorz Długi: Myślę, że pani Lubnauer wie, o czym mówi. Być może zna różnego rodzaju uczucia zbliżone do tego... To miał być żart, pozdrawiam panią Katarzynę. Natomiast, tak naprawdę pani premier Szydło, i tu mówię jako człowiek, nie jako osoba, która z polityką ma coś wspólnego, pani premier Szydło przeszła olbrzymią metamorfozę. Stała się osobą, której nawet wygląd w jakiś tam... może nie każdy lubi, ale niewątpliwie poszła trochę w stronę pani Merkel, i na jakiś tam szacunek dzięki temu zasługuje. Co nie zmienia faktu, że kierunek jej polityki i cała ta obecna heca dotycząca tzw. rekonstrukcji jest niczym innym, jak przykryciem tego, że w międzyczasie się wrzuca ustawę, o której powinniśmy dyskutować. No ale wiadomo, prawo mediów jest takie, że mówią o tym, co jest ciekawe i personalne, a przecież rozmowa o KRS-ie to jest takie nudne.

Trudno, żeby media nie rozmawiały o wymianie premiera. Na tym polega ta pułapka. Mateusz Morawiecki chyba nie byłby taki straszny dla Nowoczesnej jako premier, skoro nie tak dawno doradzał Donaldowi Tuskowi, pani poseł.

Paulina Hennig-Kloska: Myśmy już wielokrotnie pokazywali, jak zmienia się punkt widzenia, jak zmienia się miejsce siedzenia i tak dokładnie jest w przypadku pana Morawieckiego. Dzisiaj mówi zupełnie inne rzeczy niż mówił zasiadając na fotelu właśnie doradcy premiera Tuska.

Ale byłby dzisiaj lepszym premierem niż Beata Szydło?

Paulina Hennig-Kloska: Znaczy przede wszystkim wracając - żal, po ludzku żal. Dzisiaj było widać panią premier w zupełnie innej roli niż występowała wcześniej. Nie widziałam tam pewnej siebie kobiety, która wie, jak będzie wyglądała jej przyszłość. Biorąc na siebie to odium negatywnych zmian wprowadzanych przez państwo, przez wielu Polaków bardzo negatywnie ocenianych i wykazując przez dwa lata pełne podporządkowanie pod Nowogrodzką nie zasłużyła sobie na to, żeby teraz przez tygodnie trochę ją grillować, wzbudzając niepewność, czy zostanie dalej premierem, czy nie. No i konfliktując ją z bezpośrednimi podwładnymi.

Panie Pośle: Szydło, Morawiecki, Kaczyński - która z opcji dla klubu Kukiz’15 to jest najlepsze rozwiązanie dzisiaj?

Grzegorz Długi: Najlepszym dla nas rozwiązaniem byłoby, gdyby w końcu powstał jakiś rząd obywatelski.

Rozmawiajmy realnie o sprawach, ja bym proponował merytorycznie.

Grzegorz Długi: Tak naprawdę dla nas jest obojętne. Takiego ostrego porównania czasami używam, że dla skazańca jest obojętne, jak na imię ma kat. Wobec tego, nie ma to specjalnie znaczenia, to ma znaczenie wyłącznie dla koterii wewnątrz PiS. Natomiast dla nas obywateli, myślę że będzie realizowana ta sama polityka i ta sama polityka równie niespójna.

Pani poseł, dlaczego uważa pani, że Grzegorz Schetyna byłby wspaniałym premierem?

Paulina Hennig-Kloska: Biorąc pod uwagę, że mieliśmy do wyboru panią Beatę Szydło i Grzegorza Schetynę to zdecydowanie nie jesteśmy w stanie popierać rządów w stylu pani Beaty Szydło.

Ale głosowała pani za wnioskiem złożonym przez Platformę i w tym wniosku znalazło się takie zdanie na koniec: "Z całą stanowczością należy zaznaczyć, że pan Grzegorz Schetyna jest odpowiednim kandydatem do objęcia zaszczytnego stanowiska premiera RP". Jest odpowiednim kandydatem dlaczego?

Paulina Hennig-Kloska: Już panu mówię. Mieliśmy okazję, bo tym razem akurat Platforma Obywatelska przyszła do nas po podpisy pod tym wnioskiem o wotum nieufności względem rządu Beaty Szydło. Nie podpisaliśmy tego wniosku, bo różnimy się w polityce i pewne rzeczy robilibyśmy inaczej, w tym wniosku również, ale...

Suma summarum, na końcu podniosła pani rękę za premierem Schetyną.

Paulina Hennig-Kloska: Podniosłam rękę przeciwko pani premier Beacie Szydło. O tyle różni się ona od Grzegorza Schetyny, że faktycznie z Platformą Obywatelską i jej przywódcą widzę współpracę i możliwość tej współpracy, a z premier Beatą Szydło - nie. 

"Pan Konstanty Radziwiłł jest ogromnym szkodnikiem"

W internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM posłowie kontynuowali dyskusję na temat rekonstrukcji rządu. Pani Anna Streżyńska jest tym ministrem, który mógłby zostać - mówiła Paulina Hennig-Kloska z Nowoczesnej. Ogromnym szkodnikiem jest pan minister zdrowia Konstanty Radziwiłł - oceniał z kolei Grzegorz Długi z Kukiz’15. Zapraszamy do obejrzenia drugiej części wywiadu Marcina Zaborskiego!