Jeden z domów w Melbourne został doszczętnie zniszczony po tym, gdy wybuchł w nim pożar po eksplozji baterii w laptopie. Na szczęście rodziny nie było wtedy w pomieszczeniu.

Jak donosi "Daily Mail", laptop był zostawiony z wtyczką podłączoną do prądu. Dlatego też umieszczona w środku bateria się przegrzała i eksplodowała, a to z kolei spowodowało pożar.

Rodzina, która mieszkała w domu - para z małym dzieckiem oraz dziadkowie - na szczęście nie była wtedy w mieszkaniu. Dom został doszczętnie zniszczony; świadkowie relacjonowali, że dym było widać z odległości kilku kilometrów.

Strażacy z Melbourne wydali komunikat, w którym przestrzegają, żeby nie zostawiać bez nadzoru urządzeń podłączonych do prądu.

(abs)