Pracownik jednego z urzędów dzielnicowych w Berlinie, dyscyplinarnie zwolniony za czytanie w pracy "Mein Kampf" Hitlera, przegrał w sądzie. Mężczyzna zarzucał pracodawcy, że zwolniono go niesłusznie i powinien dostać tylko naganę. Sędziowie byli jednak innego zdania.

Pracownik jednego z urzędów dzielnicowych w Berlinie, dyscyplinarnie zwolniony za czytanie w pracy "Mein Kampf" Hitlera, przegrał w sądzie. Mężczyzna zarzucał pracodawcy, że zwolniono go niesłusznie i powinien dostać tylko naganę. Sędziowie byli jednak innego zdania.
Zdj. ilustracyjne / Franz-Peter Tschauner /PAP/DPA

Mężczyzna czytał "Mein Kampf" w pomieszczeniu socjalnym. Na okładce wyraźnie widoczna była swastyka.

Sąd uznał, że w przypadku "tak ciężkiego uchybienia" pracodawca - kraj związkowy Berlin - może od razu zwolnić z pracy winnego, a nie sięgać po naganę. W uzasadnieniu podkreślono, że umundurowany pracownik urzędu jako przedstawiciel kraju związkowego jest szczególnie zobowiązany do dbałości "o wolnościowo-demokratyczny ład zgodnie z konstytucją".

Wyrok jest prawomocny. Krajowy sąd pracy, przed którym toczyła się ta sprawa, nie zgodził się na odwołanie do federalnego sądu pracy.

(MN)