Pierwsza Dama Francji robi anonimowe "wypady" z Pałacu Elizejskiego. Ucieka przez panującą tam stresującą atmosferą. Tak twierdzą nadsekwańskie media, według których 64-letnia Brigitte Macron zwykła wychodzić z prezydenckiej rezydencki bocznymi drzwiami z zakrytą twarzą.

Pierwsza Dama Francji robi anonimowe "wypady" z Pałacu Elizejskiego. Ucieka przez panującą tam stresującą atmosferą. Tak twierdzą nadsekwańskie media, według których 64-letnia Brigitte Macron zwykła wychodzić z prezydenckiej rezydencki bocznymi drzwiami z zakrytą twarzą.
Brigitte Macron /MICHEL EULER / POOL /PAP/EPA

Francuskie bulwarówki twierdzą, że żona prezydenta Emmanuela Macrona zwykła ukrywać swoją twarz - naciągając na czoło czapkę z daszkiem i owijając się szalem, by przechodnie nie rozpoznawali jej na ulicy. Robi "wypady" z Pałacu Elizejskiego jedynie pod dyskretną ochroną policjantów w cywilu. Samochód, którym przemieszcza się po Paryżu nie ma zwyczajowej eskorty funkcjonariuszy na motocyklach.

Brigitte Macron sugeruje - według osób z jej bliskiego otoczenia - że dzięki temu może w każdej chwili spotykać się ze znajomymi i nie czuje się "uwięziona" w Pałacu Elizejskim. Pierwsza Dama Francji skarży się też, że jej mąż za dużo pracuje i zaczyna się niepokoić o jego zdrowie. Emmanuel Macron nie śpi po nocach i budzi ministrów wysyłając im SMS-y.

(az)