Francuskie wojsko rozmieści "w najbliższym czasie" od 200 do 300 dodatkowych żołnierzy w celu wzmocnienia bezpieczeństwa w miejscach publicznych po trzech krwawych incydentach w kraju w ostatnich dniach - poinformował premier Francji Manuel Valls.

"Chcemy zapewnić Francuzów, że wszystkie służby państwowe zostały zmobilizowane" - oświadczył szef rządu po zakończeniu spotkania kryzysowego z udziałem resortów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo.

Jak dodał, w tym celu na ulicach rozmieszczonych zostanie "w nadchodzących godzinach 200 do 300 dodatkowych żołnierzy"; zwiększona zostanie także liczba patroli.

Wcześniej francuski premier apelował w radiu Europe 1 do Francuzów o "czujność i jedność". Zaprzeczył, by władze bagatelizowały sytuację; jak podkreślił, celem władz jest "zrozumieć to, co się stało".

Według śledczych radykalne przekonania islamistyczne stały za atakiem na policjantów dokonanym w sobotę przez 20-letniego mężczyznę. Napastnik ranił nożem trzech policjantów na komisariacie w Joue-Les-Tours, w środkowo-zachodniej części kraju, krzycząc przy tym "Allah Akbar" (Bóg jest wielki). Został zastrzelony przez funkcjonariuszy.

W niedzielę niezrównoważony psychicznie - według władz - mężczyzna wjeżdżał w pieszych na ulicach Dijon na wschodzie Francji, również krzycząc "Allah Akbar". Ranił 13 osób.

W poniedziałek wieczorem inny mężczyzna wjechał furgonetką w ludzi na jarmarku świątecznym w Nantes, w zachodniej Francji, w wyniku czego rannych zostało 10 osób.

(j.)