Rząd Australii zażądał od Chin usunięcia fałszywego, jak twierdzi, zdjęcia opublikowanego na koncie chińskiego urzędnika na Twitterze. Na zdjęciu widać, jak australijski żołnierz trzyma nóż przy gardle afgańskiego dziecka. Canberra żąda od Pekinu przeprosin.

"Odrażające" - takim mianem premier Australii Scott Morrison określił publikację przez Chińczyków zdjęcia, na którym widać, jak australijski żołnierz trzyma nóż przy gardle afgańskiego dziecka.

Władze Australii twierdzą, że zdjęcie jest fałszywe i żądają jego usunięcia. Nie precyzują jednak, na jakiej podstawie stwierdzono, że zamieszczona fotografia jest fałszywa.

Rząd w Canberze zwrócił się do Twittera, aby usunął post. Zamieścił go rzecznika chińskiego MSZ Zhao Lijiana. 

"To jest absolutnie oburzające i nie ma usprawiedliwienia (...). Chiński rząd powinien wstydzić się tego postu. To pomniejsza (Chiny) w oczach świata" - oświadczył Scott Morrison.

Zhao Lijian napisał z kolei na Twitterze: "(Jesteśmy) zszokowani mordem afgańskich cywilów i więźniów dokonanym przez australijskich żołnierzy. Zdecydowanie potępiamy takie czyny i wzywamy do pociągnięcia ich do odpowiedzialności". Pod wpisem zamieścił wspomniane zdjęcie.

Szokujący raport o zabójstwach cywilów w ramach rytuału bojowego

W piątek dowódca australijskiej armii gen. Angus John Campbell poinformował, że władze przekazały 13 żołnierzom sił specjalnych, iż grozi im zwolnienie ze służby w związku z niezależnym raportem na temat domniemanych bezprawnych zabójstw w Afganistanie.

Z opublikowanego w połowie listopada raportu z dochodzenia wynika, że 25 żołnierzy australijskich sił specjalnych z premedytacją zabiło 39 nieuzbrojonych osób w Afganistanie w latach 2005-2016. Jak oświadczył gen. Campbell, wszystkich tych zabójstw dokonano z premedytacją, nie w sytuacji bojowej. Ofiarami byli więźniowie, lokalni rolnicy i inne osoby zatrzymane przez australijskich żołnierzy.

Oficerowie sił specjalnych mieli nakazywać żołnierzom zabójstwa w ramach rytuału bojowego, by mogli oni zaliczyć na swoje konto swoje pierwsze ofiary śmiertelne. Po dokonaniu zabójstwa miejsce zbrodni przygotowywano tak, by wskazywało ono, że na miejscu doszło do walki. Według raportu czyny żołnierzy były skrywane przez lata z uwagi na "kulturę tajności" w armii.