Lotniska w całych Stanach Zjednoczonych poszły śladem nowojorskich portów i zrezygnowały ze znienawidzonych przez pasażerów skanerów ciała. Nie oznacza to jednak, że podróżni nie będą kontrolowani - starsze sprzęty zastąpią po prostu nowocześniejsze urządzenia.

Kilka miesięcy temu nasz waszyngtoński korespondent Paweł Żuchowski informował, że skanery zostaną usunięte z nowojorskich lotnisk. Dziś już wiadomo, że podobnie będzie na innych lotniskach w USA. Na mocy decyzji wszystkie skanery starego typu mają zniknąć z amerykańskich lotnisk - najpóźniej do lipca. 

Nie oznacza to jednak, że pasażerowie nie będą poddawani szczegółowej kontroli. Skanery zastąpią nowocześniejsze urządzenia, które na monitorach pokażą sylwetkę osoby kontrolowanej i wszystkie metalowe elementy,, które ma przy sobie. Nie będą natomiast prześwietlać ciała - czemu sprzeciwiali się pasażerowie, którzy uważali to za naruszenie prywatności.

Pasażerowie mieli także inny problem, dotyczący skanerów ciała. Zgłaszali mianowicie, że urządzenia mogą negatywnie wpływać na ich zdrowie. Administracja Bezpieczeństwa Transportu (TSA) - była zasypywana listami protestacyjnymi. TSA zastrzegło jednak, że wycofuje te urządzenia jedynie ze względu na poszanowanie prywatności kontrolowanych. Zapewniło przy tym, że wykorzystywane dotąd maszyny nie były szkodliwe.