Po prawie trzech tygodniach intensywnych poszukiwań na południu Zachodniego Brzegu Jordanu izraelskie wojsko odnalazło ciała trzech młodych Izraelczyków, którzy zaginęli 12 czerwca. Premier zapewnił, że "Hamas zapłaci" za ich śmierć.

Wiceminister obrony Danny Danon o zabójstwo oskarżył radykalne palestyńskie ugrupowanie Hamas. Danon w oświadczeniu zapewnił, że Izrael zlikwiduje ten palestyński ruch. Rzecznik Hamasu w Gazie, Sami Abu Zuhri, ostrzegł Izrael, że eskalacja lub wojna sprawią, iż dla Izraela "otworzą się wrota piekieł".

Od 18 dni izraelskie wojsko prowadziło na Zachodnim Brzegu poszukiwania młodych mężczyzn, którzy zaginęli 12 czerwca wieczorem, gdy łapali autostop obok Gusz Ecjon, grupy osiedli żydowskich położonych między Betlejem a Hebronem, na południu Zachodniego Brzegu. Wracali ze szkół talmudycznych i próbowali dotrzeć do Jerozolimy. Jeden z młodych mężczyzn miał też obywatelstwo amerykańskie.

Według izraelskiej armii ciała dwóch 16-latków i 19-latka znajdowały się na polu na północny zachód od Hebronu. Zwłoki odnaleziono niedaleko od drogi, na której młodych Izraelczyków widziano po raz ostatni.

Hebron jest rodzinnym miastem dwóch członków Hamasu, których władze Izraela oskarżyły o porwanie uczniów i którzy nadal przebywają na wolności.

Jak powiedział rzecznik armii Peter Lerner, młodzi Izraelczycy najpewniej zostali zastrzeleni wkrótce po uprowadzeniu. Byli pod stertą kamieni, w szczerym polu - dodał.

Według izraelskich mediów przełom w sprawie stanowiło przesłuchanie krewnych domniemanych porywaczy.

Hamas jest odpowiedzialny i Hamas zapłaci za to - oświadczył premier Netanjahu - Młodzi Izraelczycy zostali porwani i zamordowani z zimna krwią przez dzikie bestie.

Palestyńscy bojownicy zapowiadali, że będą porywać Izraelczyków, by rząd tego kraju szedł na ustępstwa. Do uprowadzenia młodych mężczyzn doszło w czasie, gdy ok. 300 palestyńskich więźniów prowadzi strajk głodowy w proteście przeciwko przetrzymywaniu ich w areszcie bez wyroku sądowego.

(j.)