​W jednym z moskiewskich mieszkań znaleziono zmumifikowaną kobietę - informuje “Moskowskij Komsomolec". Funkcjonariusze znaleźli obok zwłok tajemniczą wiadomość.

44-letnia Weronika pracowała jako farmaceutka w aptece. Nie miała rodziny - wolny czas spędzała na lekturze książek. Brała nawet urlop na okres targów książki, by móc cieszyć się nowościami literackimi.

W kwietniu 2015 roku mieszkańcy bloku zwrócili uwagę, że dawno nie widzieli 44-latki. Wysłali do urzędu prośbę o przeszukanie jej mieszkania. Urzędnicy tłumaczyli, że przeszukanie może zostać przeprowadzone wyłącznie na prośbę krewnych.

Miesiąc temu sąsiedzi zauważyli, że w mieszkaniu kobiety wciąż działa elektryczny licznik. Martwiąc się o wysokie rachunki, które trafią do kobiety, sąsiedzi postanowili wyłączyć jej prąd. W efekcie przestała działać stara radziecka lodówka w jej lokalu. Lód roztopił się i zalał mieszkanie poniżej. Wtedy wezwano służby.

Po wejściu do mieszkania kobiety, na podłodze znaleziono zwłoki. Ciało było bardzo wysuszone.

Sąsiedzi są zaskoczeni. Myśleli, że kobieta mogła gdzieś wyjechać. Myśleliśmy, że mogła pojechać do Państwa Islamskiego. Była zawsze trochę dziwna - opowiadają jej sąsiedzi.  

Obok ciała znaleziono opakowanie tabletek, a także tajemniczą notatkę. 44-latka obwiniała w niej o swoją śmierć dyrektora apteki, w której pracowała. 

(az)