W Sofii zmarł Sergiej Antonow, oskarżony o zorganizowanie zamachu na papieża Jana Pawła II w 1981 r. Według lekarzy przyczyną śmierci był wylew krwi do mózgu. Stan zdrowia Antonowa był od dawna zły.

Sergeja Antonowa, który w latach 80. był wicedyrektorem przedstawicielstwa bułgarskich linii lotniczych "Bałkan" w Rzymie, aresztowano w listopadzie 1982 r., półtora roku po zamachu na papieża Jana Pawła II, dokonanego przez tureckiego terrorystę Mehmeta Ali Agcę 13 maja 1981 r.

Zatrzymano go na podstawie zeznań Agcy o tzw. bułgarskim śladzie i oskarżono o zorganizowanie zamachu. Według jednej z wersji rzymskiego śledztwa zamach był planowany przez komunistyczne służby specjalne dla zneutralizowania papieża-Polaka, popierającego "Solidarność". Na bezpośrednich organizatorów wybrano Bułgarów, którzy byli wówczas najbliższymi sojusznikami Moskwy. Tę wersję utrzymywał m.in. były generał KGB Oleg Kaługin.

Podczas śledztwa Agca mówił o swoich powiązaniach z bułgarskimi służbami specjalnymi. Antonow zaprzeczał. Zaprzeczały też ówczesne władze bułgarskie, które zaangażowały się w szeroką kampanię międzynarodową w obronie Antonowa.

Proces przeciw niemu rozpoczął się w 1985 r. W kwietniu 1986 r. sąd w Rzymie uniewinnił Sergeja Antonowa z braku dowodów. Bułgar wrócił do kraju.

Władze bułgarskie - zarówno przed 1989 r., jak i po upadku komunizmu - trzymały się stanowiska, że Bułgaria nie była zamieszana w zamach i że Antonow był niewinny. Nie są znane dokumenty, potwierdzające wersję Agcy.

Sprawę Antonowa w ostatnich latach często porównywano do sprawy więzionych w Libii bułgarskich pielęgniarek, które 24 lipca wróciły do kraju po ponad 8 lat aresztu.