Palestyński trzylatek z Zachodniego Brzegu Jordanu, postrzelony w czwartek podczas akcji izraelskiego wojska, zmarł w poniedziałek - poinformował położony pod Tel Awiwem szpital Sheba Medical Centre.

Chłopiec został ranny w głowę, kiedy prowadzony przez jego ojca samochód dostał się na linię ognia w pobliżu wsi Nebi Saleh - twierdzi izraelska armia.

Jak podaje portal Times of Israel ze wstępnych ustaleń wynika, że w czwartek izraelski posterunek wojskowy został ostrzelany przez palestyńskiego napastnika. Kiedy żołnierze odpowiedzieli ogniem, kule miały przypadkowo trafić w samochód, którym podróżował ojciec z synkiem.

Ojciec ofiary Haitham al-Tamimi powiedział agencji AP, że Izrael "pod pretekstem samoobrony" atakuje "nieuzbrojonych cywilów". 

Chcę, żeby to przesłanie dotarło do wszystkich: dzieciństwo i niewinność są święte - oświadczył.

Od ponad roku sytuacja na Zachodnim Brzegu Jordanu i we wschodniej części Jerozolimy jest bardzo napięta. Według Associated Press w tym roku w starciach z izraelskim wojskiem zginęło niemal 120 Palestyńczyków, przy czym połowa z nich była uzbrojonymi członkami organizacji paramilitarnych. 

W tym samym czasie w atakach palestyńskich zginęło co najmniej 21 Izraelczyków.