Polskie siatkarki wygrały 3:2 (16:25, 21:25, 25:21, 25:21, 15:10) z reprezentacją Chin w drugim meczu turnieju Grand Prix w Hongkongu.

Chiny: Qiuyue Wei, Suhong Zhou, Ming Xue, Yuehong Zhang, Juan Li, Yunwen Ma, Xian Zhang (libero) oraz Yanan Liu i Yunli Xu;

Polska: Katarzyna Skowrońska-Dolata, Eleonora Dziękiewicz, Dorota Świeniewicz, Milena Sadurek, Milena Rosner, Maria Liktoras, Mariola Zenik (libero) oraz Izabela Bełcik i Anna Podolec.

Bohaterką polskiego zespołu była Anna Podolec, która zdobyła aż 31 ze 102 punktów drużyny, w tym 27 z ataków i cztery po blokach. W pewnym momencie właściwie każdy jej atak kończył się powodzeniem i dopiero w czwartym secie Chinki zdołały ją kilkakrotnie powstrzymać.

Zawiodła natomiast Katarzyna Skowrońska-Dolata, którą po słabej grze w dwóch pierwszych setach trener Marco Bonita zdjął z parkietu.

Początek pierwszego seta był wyrównany, a przewaga żadnej z drużyn nie przekroczyła różnicy punktu, jednak po kilku błędach Polek, Chinki objęły prowadzenie 14:8, a następnie 17:9. W końcówce partii przewagę powiększyły do dziesięciu punktów, ale prowadząc 24:14 nie wykorzystały dwóch piłek setowych, wykorzystując dopiero trzecią okazję.

W drugim secie Chinki utrzymywały dwupunktową przewagę uzyskana na początku. Chociaż Polkom udało się wyrównać na 17:17, to jednak później znów pozwoliły rywalkom odskoczyć na 18:22, a następnie na 20:24. Polki obroniły pierwszego setbola, ale chwilę później przegrały te partię do 21.

Dopiero w trzecim secie Polki złapały właściwy rytm gry - szybko objęły prowadzenie 11:6 i powiększyły je do 18:12. Później zdobywanie punktów przychodziło im trochę gorzej, a lepiej zaczęły się spisywać Chinki, w wyniku czego przewaga polskiego zespołu zmalała do 20:18. Dzięki kolejnym udanym zagraniom Podolec polska drużyna ponownie "odskoczyła" rywalkom i choć przy stanie 24:20 nie wykorzystała setbola - wygrała czwartego seta 25:21 i doprowadziła do tie-breaka.

W decydującej partii Polki od razu uzyskały przewagę 5:2, a następnie 7:3 i 9:6, ale później pozwoliły się zbliżyć do siebie aktualnym mistrzyniom olimpijskim. Zrobiło się 9:8 i 10:9, jednak trzy kolejne wygrane przez Polki piłki i prowadzenie 13:9 zmusiły trenera Chinek do wzięcia czasu. Po przerwie jego podopieczne zdobyły dziesiąty punkt, ale przy dwóch kolejnych piłkach lepsze były Polki, które rozstrzygnęły tie-breaka - 15:10.

W piątek Polki rozpoczęły występ w drugim z tegorocznych turniejów Grand Prix od zwycięstwa 3:1 nad Włoszkami, których trenerem jeszcze niedawno był Marco Bonita (w 2002 roku zdobył z nimi złoty medal na MŚ). Natomiast Chinki pokonały Dominikanę 3:0.

W niedzielę reprezentację Polski czeka mecz Dominikaną, a Chinki

zagrają z Włoszkami.