Tydzień po rozpoczęciu śledztwa w sprawie katastrofy samolotu Asiana Airlines ustalono, że złamano szereg procedur obowiązujących w największych liniach lotniczych. Maszyna tych linii rozbiła się na lotnisku w San Francisco. Zginęły dwie chińskie nastolatki, a 180 osób zostało rannych.

Amerykańscy śledczy nie mają wątpliwości, że do wielu spraw podchodzono bardzo nonszalancko: zarówno do szkolenia, jak i kompletowania załóg.

Śledczy są przekonani, że pilot maszyny nie był przygotowany do jej pilotowania. Instruktor pod okiem, którego w czasie tego rejsu zdobywał umiejętności, był po raz pierwszy na pokładzie w takiej roli.

Boeing 777 leciał zbyt wolno i za nisko, jak wynika z nieoficjalnych informacji - załoga nie współpracowała ze sobą. Eksperci z Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu podkreślają, że tłumaczenia pilota, iż na 150 metrach oślepiło go ostre światło, to próba ratowania jego wizerunku.

Jednocześnie nie wyklucza się ewentualnej usterki samolotu, ale sama organizacja tego lotu pozostawia już wiele do życzenia.

Lecący z Seulu Boeing 777-200 kompanii Asiana Airlines z 291 pasażerami i 16 członkami załogi na pokładzie rozbił się w sobotę podczas lądowania w San Francisco. W katastrofie zginęły dwie osoby, a ponad 180 zostało rannych.