Przyczyną przerwania dwa tygodnie temu festiwalu rockowego "Rock am Ring" w Nuerburgu na terenie Nadrenii-Palatynatu nie było zagrożenie terrorystyczne, lecz błąd w pisowni nazwisk pracowników firmy odpowiedzialnej za przygotowanie terenu - podała policja.

Przyczyną przerwania dwa tygodnie temu festiwalu rockowego "Rock am Ring" w Nuerburgu na terenie Nadrenii-Palatynatu nie było zagrożenie terrorystyczne, lecz błąd w pisowni nazwisk pracowników firmy odpowiedzialnej za przygotowanie terenu - podała policja.
W porozumieniu z policją organizatorzy zdecydowali się na ewakuację blisko 90 tysięcy uczestników festiwalu. /THOMAS FREY /PAP/DPA

Szef Urzędu Kryminalnego w Nadrenii-Palatynacie Johannes Kunz powiedział w wywiadzie dla lokalnej gazety "Allgemeine Zeitung", że nazwiska dwóch pracowników firmy z Frankfurtu różniły się - pomimo podobieństw - od nazwisk na liście będącej w dyspozycji organizatorów.

MSW w Nadrenii-Palatynacie uznało, że osoby te mogą mieć powiązania ze środowiskiem radykalnych islamistów - salafitów.

Policja sprawdzała wcześniej tylko pracowników firm ochroniarskich zatrudnionych do ochrony imprezy. Procedury kontrolnej nie stosowano w przypadku innych podwykonawców.

W porozumieniu z policją organizatorzy zdecydowali się na ewakuację blisko 90 tysięcy uczestników festiwalu. Ewakuacja przebiegła bez zakłóceń. Następnego dnia festiwal wznowiono.

(łł)