Pięciu mężczyzn zostało oskarżonych o udział w zbiorowym gwałcie i zabójstwie 23-letniej studentki fizjoterapii w Indiach. Los kobiety wywołał masowe oburzenie na niezdolność władz Indii do przeciwdziałania przemocy wobec kobiet.

Zobacz również:


Pięciu mężczyznom postawiono zarzuty zaatakowania 23-latki w autobusie w Delhi oraz spowodowania obrażeń, w następstwie których zmarła w dwa tygodnie później w szpitalu w Singapurze, dokąd została przewieziona na leczenie. Żaden z oskarżonych nie był obecny w sądzie, gdy prokurator odczytywał tam listę zarzutów.

Szósty objęty tym postępowaniem sprawca jest w wieku poniżej 18 lat i stanie przed sądem dla nieletnich.

Za zabójstwo grozi w Indiach nawet kara śmierci, ale stosuje się ją niezwykle rzadko. W listopadzie ubiegłego roku przeprowadzono pierwszą od ośmiu lat egzekucję, a straconym był Pakistańczyk Mohammad Ajmal Kasab - jedyny z uczestników terrorystycznego ataku na hotel w Bombaju w 2008 roku, który przeżył ten zamach.

Brutalnie zgwałcili studentkę


16 grudnia w autobusie w New Delhi sześciu mężczyzn napadło na nią, gdy wraz z kolegą wracała z kina. Przez godzinę była gwałcona, a następnie była bita żelaznym prętem i wyrzucona z jadącego pojazdu.

Wszyscy domniemani gwałciciele zostali zatrzymani i trafili do aresztu. Według policji w chwili ataku byli oni pijani.

Atak wywołał falę protestów w całym kraju. Ich uczestnicy, głównie studenci, domagają się większej ochrony dla kobiet i poważniejszego traktowania przez policję i sądy zgłoszeń dotyczących gwałtów i napaści seksualnych.

Brutalny gwałt spowodował też podjęcie ogólnonarodowej dyskusji na temat przestępstw natury seksualnej w Indiach, gdzie według statystyk co 20 minut gwałcona jest jakaś kobieta.