Trzech napastników, którzy w Rimini pobili Polaka, a następnie kilkukrotnie zgwałcili jego żonę, twierdzą, że tak naprawdę... niczego złego nie zrobili. Według źródeł policyjnych, nastolatkowie tłumaczą, że ich rola w ataku "ograniczała się do przytrzymywania ofiar", a głównym oprawcą był lider grupy, Kongijczyk Guerlin Butungu.

Trzech napastników, którzy w Rimini pobili Polaka, a następnie kilkukrotnie zgwałcili jego żonę, twierdzą, że tak naprawdę... niczego złego nie zrobili. Według źródeł policyjnych, nastolatkowie tłumaczą, że ich rola w ataku "ograniczała się do przytrzymywania ofiar", a głównym oprawcą był lider grupy, Kongijczyk Guerlin Butungu.
Jeden z gwałcicieli z Rimini /PASQUALE BOVE /PAP/EPA

Trzej napastnicy - dwaj Marokańczycy w wieku 15- i 16-lat oraz 17-letni Nigeryjczyk - są oskarżeni o pobicie 26-letniego Polaka, zgwałcenie jego żony oraz o zaatakowanie 42-letniego transseksualisty z Peru. Według zeznań, do których dotarło "Rimini Today", nastolatkowie twierdzą, że 20-letni Kongijczyk Guerlin Butungu podczas wizyty w Rimini zaproponował im picie alkoholu. Po dwóch butelkach wódki oraz piwach grupa ruszyła ulicami miasta. Kiedy dotarli na plażę, Butungu miał zaproponować im zaatakowanie pary Polaków.

Nastolatkowie tłumaczą, że ich rola w ataku ograniczała się jedynie do przytrzymywania kobiety i Peruwiańczyka, kiedy Kongijczyk ich gwałcił. Pytani jednak przez policjantów, czy sami napastowali ofiary, wykręcają się mówiąc, że "nie pamiętają". Tłumaczą, że tej nocy pili alkohol i brali narkotyki.

Ta wersja wydarzeń jest jednak niezgodna z zeznaniami ofiar. Zarówno Polka, jak i Peruwiańczyk, powiedzieli funkcjonariuszom, że zostali wielokrotnie wykorzystani przez wszystkich członków bestialskiego gangu. 

Polskich śledczy we Włoszech już nie ma

Z Włoch wyjechała już polska grupa śledcza, która pojechała wcześniej do Rimini w związku z napadem na polskich turystów. Jak ustalił dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski, śledczy wrócili już w piątek, czyli zanim zatrzymano wszystkich napastników.

Jak tłumaczy rzecznik warszawskiej prokuratury, grupa wykonała czynności, które miała zaplanowane. Dodaje także, że trudno było przewidzieć, że część sprawców sama zgłosi się na policję, a szef gangu zostanie zatrzymany w sobotę. To może sugerować, że jednak nie do wszystkich ustaleń włoskich śledczych mieli dostęp nasz prokurator i policjanci.

Ponieważ wyjechali przed zatrzymaniami sprawców, teraz konieczny będzie wniosek o pomoc prawną, by na potrzeby naszego postępowania uzyskać protokoły i przesłuchań.  

Zarzuty dla zwyrodnialców

Czterem sprawcom napadu, gwałtu i pobicia polskich turystów i transseksualisty z Peru w Rimini prokuratura postawiła zarzuty ciężkiego rozboju, zbiorowej przemocy seksualnej i spowodowania obrażeń - ogłosił włoski prokurator Paolo Giovagnoli.

Szef prokuratury w Rimini wyjaśnił mediom, że kara za te przestępstwa może wynosić, teoretycznie, ponad 20 lat.

(az)