W szwedzkiej Uppsali zatrzymano mężczyznę, który żebrał na ulicy. Twierdził, że zbiera pieniądze na bilet autobusowy. Był jednak napastliwy i agresywny, aż w końcu ktoś zadzwonił po policję. Funkcjonariusze podczas zatrzymania, zaczęli go przeszukiwać. Wtedy spod kurtki zaczęły wypadać mu zwitki banknotów. Po przeliczeniu okazało się, że było to 6 milionów koron, czyli ponad 2,5 miliona złotych.

Do tego nietypowego - jak przyznaje szwedzka policja - zdarzenia doszło w poniedziałek w Uppsali w pobliżu dworca. Mężczyzna zaczepiał przechodniów, twierdząc, że zbiera pieniądze na bilet autobusowy. Był przy tym agresywny i kilka oburzonych jego zachowaniem osób zadzwoniło na policję.

Wysłano więc na miejsce patrol. Wtedy podczas kontroli zatrzymanego mężczyzny spod jego kurtki zaczęły wypadać zwinięte w rulony banknoty. Było ich coraz więcej i coraz więcej - powiedział Jale Poljarevius z policji w rozmowie z gazetą "Upsala Nya Tidning".

W sumie po przeliczeniu okazało się, że kieszeniach i innych skrytkach w kurtce oraz w torbie mężczyzna, który na co dzień zajmował się żebractwem, miał przy sobie 6 milionów koron szwedzkich.

Policja podejrzewa, że mężczyzna nie zebrał tej kwoty na ulicy, ale że pieniądze te mogą pochodzić z innego przestępstwa.

Szwedzka prasa nie podaje, kim jest zatrzymany mężczyzna. Przypomina natomiast, że w maju 2017 roku w rumuńskim mieście Bacau został skazany wydalony ze Szwecji 35-letni Rumun. Nęcił swoich rodaków pracą w budownictwie w Uppsali, a kiedy przyjeżdżali do Skandynawii, zmuszał do żebrania na ulicy. Dochodzenie wykazało, że zarabiał na tym ponad milion koron szwedzkich dziennie, czyli ok. 420 tysięcy złotych. 

(j.)