Eurodeputowany Zdzisław Krasnodębski jest kandydatem PiS na stanowisko wiceszefa Parlamentu Europejskiego w miejsce odwołanego wczoraj Ryszarda Czarneckiego. Wcześniej jednak kandydaturę tę musi oficjalnie zgłosić Grupa Konserwatystów i Reformatorów. "Będę się starał jak najlepiej używać takiej 'miękkiej siły' związanej z tym bez wątpienia prestiżowym stanowiskiem" - powiedział Krasnodębski w rozmowie z RMF FM. "Fakt, że posługuję się sprawie dwoma językami, i trzema trochę mniej sprawnie, będzie pomagać w negocjacjach zakulisowych" - dodał europoseł PiS.

Wybór wiceprzewodniczącego ma nastąpić 28 lutego na sesji plenarnej. Wcześniej jednak Grupa Konserwatystów musi zgłosić oficjalnie swojego kandydata. 

Prof. Zdzisław Krasnodębski jest jedynym naszym kandydatem - powiedział w rozmowie z RMF FM Legutko zaznaczając, że sam zainteresowany wyraził już zgodę. To bardzo mocny i poważny kandydat - dodał. 

Jeszcze nie wiemy, jak cały ten proces się potoczy - stwierdził w rozmowie z RMF FM Krasnodębski. Mam nadzieję, że grupy polityczne dotrzymają słowa i będą się trzymać niepisanych reguł - dodał.

Chodzi o niepisaną umowę o podziale stanowisk, który odzwierciedla równowagę sił w Europarlamencie. Liderzy grup obiecali, że po odwołaniu Czarneckiego poprą kandydata EKR-u. Jednak wciąż niektórzy obawiają się, że może pojawić się jakiś kandydat z sali np. Zielony czy liberał, który zyska większe poparcie niż konserwatysta.

Wiem, że pani Róża Thun zgłosiła swojego osobistego kandydata, ale nie wiem czy będzie on traktowany poważnie - zażartował Krasnodębski. Chodzi o wypowiedź Thun, która mówiła, że kandydatem EKR-u może być Kazimierz Ujazdowski, wiedząc że byłby to policzek dla PiS, bo Ujazdowski wystąpił z Prawa i Sprawiedliwości.

Krasnodębski przyznał, że jest to stanowisko reprezentacyjne. Nie jest to stanowisko bardzo decyzyjne, gdyż te bardziej poważne decyzje zapadają na poziomie grup politycznych czy komisji PE - zaznaczył. Będę się starał jak najlepiej używać takiej "miękkiej siły" związanej z tym bez wątpienia prestiżowym stanowiskiem - dodał.

Fakt, że posługuję się sprawie dwoma językami, i trzema trochę mniej sprawnie, będzie pomagać w negocjacjach zakulisowych - deklaruje europoseł PiS. Krasnodębski znany jest z tego, że z eurodeputowanymi innych frakcji (ma wielu przyjaciół wśród eurodeputowanych niemieckiej CDU, która należy razem z PO do grupy Europejskiej Partii Ludowej) potrafi wypracować kompromisy, a gdy trzeba dbać o interes Polski jest - nieprzejednany. 

Europoseł PiS zasiada w komisji ds. przemysłu i pilnuje sprawy Nord Stream 2. Współpracę z nim w tej dziedzinie chwalą sobie współpracownicy Jerzego Buzka z PO, który jest sprawozdawcą PE w sprawie mogącej opóźnić wybudowanie NS2 - nowelizacji unijnej dyrektywy gazowej. 

Czarnecki stracił stanowisko w środę. Była to konsekwencja konfliktu między politykiem PiS a europosłanką PO Różą Thun. 

Czarnecki w związku z jej wystąpieniem w krytycznym wobec rządzących w Polsce filmie francusko-niemieckiej telewizji Arte i słów "jak tak dalej pójdzie nastanie dyktatura" porównał ją do szmalcownika. Liderzy większości frakcji w PE uznali to za "przekroczenie czerwonej linii" i zawnioskowali o dymisję.

(ph)