Polacy mieszkający w Holandii lepiej integrują się od innych imigrantów. Uczą się szybciej języka niderlandzkiego niż np. Bułgarzy czy Turcy i częściej korzystają z oferowanych im kursów językowych – to wniosek niedawno opublikowanego raportu dotyczą imigrantów w Holandii. Jak jednak donosi dziennikarka RMF FM, nie zawsze jednak wygląda to tak różowo.

Pani Marzena jest w Holandii z mężem i dziećmi od dwóch lat. Mieszkają w niewielkiej miejscowości - Netersel. Rodzina przyjechała do Holandii z Irlandii, gdy zaczął się kryzys. W domu mówi się po polsku. Mąż pani Marzeny ma w Holandii razem z bratem firmę. Wykonują prace remontowe. Jednak rodzina postanowiła wrócić do Polski. 

Ciężko jest żyć w kraju, gdy nie zna się języka, gdy ciężko jest nawiązać jakiekolwiek relacje - mówi pani Marzena, trzymając dwuletniego Kostka na rękach. Na szczęście zna dobrze angielski, ale największe problemy z integracją mają starsze dzieci. Po dwóch latach w holenderskiej szkole wciąż mają problemy językowe, a przez rówieśników są postrzegane jako obce. Myślę, że szkoła w takiej małej miejscowości jak ta nie jest przygotowana na takie wydarzenie jak przyjazd obcych dzieci - ujawnia pani Marzena. 

Pomoc ze strony szkoły była - przyznaje, ale - niewystarczająca. Dzieci miały dodatkowo tylko jedną godzinę tygodniowo niderlandzkiego w szkole. Sami zaczęli więc opłacać dzieciom dodatkowe lekcje języka. Ostatecznie rodzina zdecydowała się wracać do Polski. Czy czuli się dyskryminowani? Boli ich raczej to, że dzieci, które już mówią po niderlandzku, chociaż może nie doskonale - wciąż traktowane są jako obce przez rówieśników. Holendrzy utrzymują wielki dystans, także między sobą. Integracja jest trudna: Może nie wracamy dlatego, że Holendrzy są nieuprzejmi, ale dlatego, żeby nasze dzieci czuły się swobodniej. Okazuje się więc, że integracja nie jest sprawą prostą i nie zawsze jest odpowiednia pomoc ze strony władz publicznych.