We Francji wybuchła afera wokół filmowca-amatora, który w ponadgodzinnym filmie zbezcześcił Koran. Prokuratura w Strasburgu postawiła mu zarzut podżegania do nienawiści rasowej, za co grozi mu kara do pięciu lat więzienia. Autor zapowiada bitwę prawną w obronie "swobody artystycznej". Grozi, że zaskarży Francję do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

W filmie pt. "Uczta szatana" - wycofanym z internetu na polecenie strasburskiej prokuratury - widać m.in. autora w masce diabła, który wyrywa z Koranu kartkę, robi z niej papierowy samolot, podpala go i puszcza w stronę makiety nowojorskiego World Trade Center. Później podpala całą muzułmańską świętą księgę i oddaje mocz, by zgasić płomienie. Pojawia się też napis "Musimy ich zatrzymać!".

Islamska bojówka spaliła już samochód filmowca-amatora, próbowała też podpalić jego dom. Prokuratura w Strasburgu wszczęła natomiast przeciwko mężczyźnie postępowanie z urzędu, do sądu zaskarżył go też rektor miejscowego meczetu.

30-letni Ernesto Abbate protestuje przeciwko "próbie ocenzurowania" jego "awangardowego dzieła sztuki z antyterrorystycznym przesłaniem", które definiuje jako rodzaj sfilmowanego happeningu, oraz przeciwko stosowaniu przez francuski wymiar sprawiedliwości "podwójnej miarki". Twierdzi, że gdyby spalił Biblię, to nikt by go o podżeganie do nienawiści rasowej nie oskarżył.