Polka pracująca jako położna została zwieszona w czynnościach na rok przez zarząd brytyjskiego szpitala w Burnley. Barbara F. – mimo że pracowała na porodówce - nie przyjmowała porodów. Powodem był brak znajomości języka angielskiego.

Przełożeni położnej z Polski zorientowali się, że nie rozumiała, co do niej mówiono. Doszli do wniosku, że zagrażałaby bezpieczeństwu pacjentek.

35-letnia kobieta nie została jednak osunięta ze spisu profesjonalistów medycznych. Po kilku miesiącach miała ponownie przystąpić do egzaminu z języka angielskiego, co pozwoliłoby jej na powrót do pracy. Postanowiła jednak z niej zrezygnować.

Następnie pozwała szpital do sądu. Stwierdziła, że została niesłusznie ukarana.

Jak donoszą brytyjskie media, rozprawa tłumaczona była na język polski, ponieważ Polka nie rozumiała, co działo się na sali.

Przed przyjęciem do pracy w szpitalu kobieta przeszła test językowy, otrzymując średnią ocenę 5.5 z czytania i egzaminu pisemnego. Minimum konieczne dla pracodawcy to 7 punktów. Zdobyła je odpowiadając na pytania ustnie.

(j.)