Białoruski sąd ukarał grzywną o równowartości 1000 euro Rosjankę, która na lotnisku w Mińsku wspomniała o trotylu - poinformował portal "Biełorusskije nowosti".

Marija Rymar, rosyjska prawniczka z Samary związana z ruchem LGBT, została zatrzymana na lotnisku w Mińsku 7 lipca. Pasażerka leciała z Kijowa do Moskwy z przesiadką w Mińsku, gdzie w czasie kontroli pozwoliła sobie na komentarz na temat materiałów wybuchowych.

W sądzie Rymar tłumaczyła, że bardzo nie lubi kontroli osobistych i kontaktu fizycznego z nieznajomymi osobami. Na lotnisku obejrzała film informacyjny, z którego wynikało, że przeszukanie nie było uzasadnione. Jej bagaż bez przeszkód przejechał przez urządzenie skanujące, a bramka nie zapiszczała.

Na odmowę poddania się kontroli przez pasażerkę i uwagę, że jest ona zbędna, funkcjonariuszka odpowiedziała, iż "trotyl nie piszczy". Trotyl jest tam - odparła pasażerka, wskazując swoją torebkę. Rymar tłumaczyła, że była to reakcja emocjonalna, i "można to uznać za angielski humor". Pracownica lotniska uznała jednak, że sytuacja wymaga zgłoszenia przełożonym.

Rymar została zatrzymana, początkowo przebywała w areszcie, a po kilku dniach wypuszczono ją za kaucją.

Kobietę sądzono z paragrafu kodeksu karnego dotyczącego "udzielenia nieprawdziwej informacji na temat zagrożenia". Rymar nie przyznała się do winy i zamierza złożyć apelację, ale zrobi to już w Rosji.

Na początku sierpnia kobieta została już ukaraną grzywną (ok. 250 euro) za niepodporządkowanie się funkcjonariuszowi milicji.

(az)