Chciałem dostać roczną premię 600 tys. euro, a zaproponowano mi tylko 300 tys. euro! - skarży się sprawca bankowego skandalu stulecia 31-letni makler Jerome Kerviel. Obszerne fragmenty jego zeznań przed policyjną brygadą finansową drukuje francuska prasa.

Kerviel ujawnił, że ukrywanie nielegalnych transakcji wysokości 50 mld euro wcale nie wymagało stosowania wyrafinowanych technik. Wystarczyło fałszować faksy i emaile, a oszustwo – jak twierdzi makler – wykryłaby każda rzetelnie przeprowadzona kontrola.

Ale zostawiano go w spokoju, bo na początku zarabiał dla banku olbrzymie sumy pieniędzy. Kerviel opowiadał, jak pod koniec ubiegłego roku zarobił dla banku 1,4 mld euro. Nie mógł jednak tego oficjalnie używać jako argumentu w negocjacji w sprawie wysokości premii, bo zdobył te pieniądze dla banku, łamiąc wszystkie reguły pracy maklerskiej. Oficjalnie więc wpisał do wniosku o nagrodę, że dla banku zarobił "tylko 55 milionów euro".

Dochodzenie inspektorów Centralnego Banku Francji wskazuje, że kontroli w Societe Generale zazwyczaj nie przeprowadzano należycie, a kiedy już wykryto nadużycia, nigdy nie wyciągano z tego żadnych wniosków. Szef Centralnego Banku Francji chce, by ograniczyć we Francji zawodowe linie kredytowe maklerów.