Z powodu strajku personelu na francuskich lotniskach linie Air France odwołały połowę lotów na dalekich trasach i 70 proc. lotów na trasach średnich i krótkich, w tym także między Francją a Polską. Anulowano również rejsy innych linii lotniczych.

Według paryskich mediów, rozpoczęty wczoraj protest personelu pokładowego i naziemnego zaostrza się. Piloci Air France masowo przyłączyli się do strajku. Jak podały te linie na swojej stronie internetowej, dziś zaplanowano odwołanie m.in. dwóch lotów na trasie Warszawa-Paryż.

Z powodu strajku, ale także silnych mrozów, odwoływane są niektóre międzynarodowe połączenia innych przewoźników, m.in. EasyJet. Inne są opóźnione.

Strajk ma potrwać do czwartku. Personel pokładowy i naziemny francuskiego transportu lotniczego sprzeciwia się rządowemu projektowi zmian prawnych, który - zdaniem związków zawodowych - w rzeczywistości podważa prawo do strajku. Dokument został przyjęty w styczniu przez Zgromadzenie Narodowe, a 15 lutego ma być omawiany przez Senat.

Projekt, wspierany przez centroprawicowy rząd, przewiduje m.in., że pracownicy, którzy chcą strajkować, mają obowiązek zadeklarować indywidualnie udział w proteście z 48-godzinnym wyprzedzeniem.

Minister ds. transportu Nathalie Kosciusko-Morizet podkreśliła, że proponowane przepisy pozwolą m.in. na informowanie pasażerów z 24-godzinnym wyprzedzeniem o odwołanych lotach. Nie ma powodu, aby ten konflikt socjalny zmuszał Francuzów do spędzania nocy i dni z rodzinami na lotniskami. To nie wydaje mi się konieczne - powiedziała Kosciusko-Morizet. Skrytykowała także niektórych pilotów, którzy w ostatniej chwili ogłosili, że przyłączą się do strajku.

Podobne zasady, ograniczające możliwość strajkowania, wprowadzono już w 2007 roku na francuskiej kolei i w paryskim metrze.