​W Paryżu podczas demonstracji 1-majowej doszło do zamieszek. Zakapturzeni manifestanci z anarchistycznego ruchu black bloc zniszczyli około 20 witryn sklepowych, agencję nieruchomości, bank oraz McDonald’s. Policja użyła gazu łzawiącego - podają media.

Paryska demonstracja ruszyła z Placu Republiki pod sztandarem "za pokój, wolności i przeciw regresji społecznej". Manifestacja zorganizowana została przez związki zawodowe CGT-Unsa-FSU-Solidaires, do której dołączyły organizacje studenckie i licealistów Unef, VL, MNL i FIDL, z żądaniami wyższych płac, lepszych usług publicznych, ochrony socjalnej i transformacji ekologicznej kraju.

Od oficjalnej demonstracji odłączyło się kilkadziesiąt ubranych na czarno i zamaskowanych osób. Na ulicach przylegających do Bulwaru Woltera demonstranci próbowali wznieść barykadę. Policja użyła wobec nich gazu łzawiącego.

Przeciwnicy polityki emerytalnej Macrona

Idący na czele paryskiego pochodu sekretarz generalny centrali związkowej CGT Philippe Martinez podkreślił, że związkowcy nie zaakceptują proponowanej przez prezydenta Emmanuela Macrona reformy emerytalnej i nie zgodzą się na podwyższenie wieku emerytalnego do 65 lat z obowiązujących obecnie 62.

Jesteśmy zdecydowanie przeciwni jakiejkolwiek formie podniesienia wieku emerytalnego - wtórował mu sekretarz generalny FO Yves Veyrier.

We Francji rozpoczęły się negocjacje ugrupowań lewicowych dotyczące porozumienia w sprawie koalicji przed wyborami parlamentarnymi.

Zatrzymano 50 osób. Wśród rannych policjanci i żandarmi

Ponad 116, 5 tys. osób wzięto udział w niedzielę manifestacjach 1-majowych we Francji, w tym 24 tys. w Paryżu. Zatrzymano 50 osób, a 8 policjantów i żandarmów zostało rannych - podało Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.

Związek zawodowy CGT poinformował, że w manifestacjach wzięło udział 210 tys. osób, w tym około 50 tys. w Paryżu.

Szef MSW Gerard Darmanin potępił "niedopuszczalną przemoc" wobec policjantów i strażaków podczas manifestacji w Paryżu.