Mimo presji ze strony prezydenta Emmanuela Macrona i francuskiego rządu, założyciel żółtych kamizelek, Eric Drouet nie pójdzie do więzienia. Lider protestujących tłumów nawoływał do wtargnięcia do Pałacu Elizejskiego. Za to został skazany na 2 tys. euro grzywny.

Wielu paryskich komentatorów sugeruje, że sędziowie nie ulegli presji ze strony szefa państwa i przedstawicieli rządu publicznie opowiadających się za jak najsurowszym ukaraniem członków "żółtych kamizelek", którzy nawoływali do aktów przemocy lub brali udział w zamieszkach.

33-letniemu Ericowi Drouetowi - kierowcy ciężarówki, który jako pierwszy wpadł na pomysł protestowania w żółtej, odblaskowej kamizelce - groziło pół roku więzienia.

Nie tylko wzywał on do wtargnięcia do prezydenckiej rezydencji, ale podczas aresztowania w czasie jeden z demonstracji miał przy sobie drewnianą pałkę. Sędziowie uznali jednak, że grzywna będzie wystarczającą karą. 

Opracowanie: