Prezydent Pakistanu ogłosił trzydniową żałobę narodową po śmierci Benazir Bhutto. Była premier zginęła w zamachu w mieście Rawalpindi. Prowadziła tam kampanię. Gdy opuszczała park, w którym przemawiała do zwolenników, zamachowiec strzelił jej w szyję i klatkę piersiową, a potem wysadził się w powietrze.

54-letnia Benazir Bhutto zmarła w szpitalu, w wyniku odniesionych ran. W zamachu zginęło też 15 innych osób.

Najpierw rzecznik byłej premier Jameel Soomro zapewniał, że do wybuchu doszło, kiedy Bhutto opuściła wiec. Później jednak lawinowo posypały się doniesienia o tym, że była premier została poważnie ranna, przechodzi operację i w końcu, że zmarła.

Zwolennicy byłej premier, na wieść o śmierci swej przywódczyni zaczęli wykrzykiwać hasła przeciw pakistańskiemu prezydentowi Pervezowi Musharrafowi. Pies, Musharraf – pies! - krzyczał tłum.

W zamieszkach, jakie wybuchły po śmierci Bhutto w wielu pakistańskich miastach, zginęły co najmniej cztery osoby. Policja i wojsko zostały postawione w stan najwyższej gotowości. W Peszawarze policja pałkami i gazem łzawiącym rozpędziła manifestację zwolenników zabitej w zamachu byłej premier.

W mieście Multan setka zwolenników opozycyjnej Pakistańskiej Partii Ludowej spaliła opony i blokowała ruch. W Rawalpindi, gdzie doszło do samobójczego zamachu na byłą premier, demonstranci spalili plakaty wyborcze. W Karaczi, skąd pochodzi rodzina Bhutto, zamknięto sklepy, gdy demonstranci zaczęli podpalać na ulicach opony.

Pojawiają się głosy, że najwięcej korzyści z morderstwa odniosą fundamentaliści. Dla nich Benazir Bhutto, ale także prezydent Musharaf to po prostu amerykańskie marionetki. Fundamentaliści mogli więc przeprowadzić zamach, ale należy pamiętać, że Pakistan to kraj, w którym od lat rządzi - de facto – potężny wywiad wojskowy ISI. To ISI stworzyło Talibów i kontroluje życie polityczne kraju.

Do przeprowadzenia zamachu przyznała się Al-Kaida Osamy bin Ladena – podała agencja AFP, powołując się na informacje telewizji pakistańskiej.

Zamordowanie Bhutto oznacza ostateczną klęskę amerykańskich planów, a taki obrót sprawy jest na rękę tajnym służbom, które grają na wiele frontów. Współpracują z Amerykanami, ale także z Talibami, Chińczykami i Iranem. Zamordowanie byłej premier spowoduje więc dalsze umocnienie władzy wojska, dysponującego bronią atomową.

Wojciech Jagielski, znawca Azji Środkowej twierdzi, że na śmierci Benazir Bhutto zależało głównie fanatykom islamskim, szczególnie tym sprzyjającym afgańskim i pakistańskim Talibom:

Niewykluczone, że sytuacja w Pakistanie stanie się teraz bardzo napięta. Władze w Islamabadzie mogą zareagować w radykalny sposób:

Wojciech Jagielski dodaje, że Bhutto była faworytem zbliżających się wyborów parlamentarnych. Po nich szykowała się do stanowiska premiera.

Jednak zdaniem Krzysztofa Mroziewicza, dziennikarza i byłego ambasadora w Indiach - organizacja wyborów staje pod znakiem zapytania:

Zamach na byłą premier od razu potępiły Stany Zjednoczone, uznając go za atak na pojednanie i demokratyczny rozwój Pakistanu. Prezydent Bush przemawiając ze swojego rancza w Teksasie, wezwał Pakistan do jak najszybszego postawienia ludzi odpowiedzialnych za zamach przed wymiarem sprawiedliwości. Rosja obawia się kolejnych zamachów w i tak napiętej sytuacji przez wyborami parlamentarnymi.

Bhutto była córką zamordowanego przez juntę wojskową w prezydenta Zulfikara Alego Bhutto. Premierem była dwukrotnie - pod koniec lat dziewięćdziesiątych i od 1993 roku przez trzy lata, aż do dymisji związanej z oskarżeniami korupcyjnymi. Następnie wyemigrowała. Posłuchaj relacji londyńskiego korespondenta RMF FM Bogdana Frymorgena:

W październiku 2007 roku wróciła do Pakistanu, ze względu na udział Pakistańskiej Partii Ludowej w wyborach parlamentarnych. 18 października 2007 roku miał miejsce pierwszy zamach na jej życie. W pobliżu konwoju, którym jechała przez Karaczi, nastąpiły dwie eksplozje. Bhutto nie została ranna, ale na skutek wybuchów zginęło co najmniej 130 osób, a ponad 200 odniosło obrażenia.