​Zrzeszenie Międzynarodowego Transportu Lotniczego (IATA) skrytykowało wydany przez administrację Donalda Trumpa zakaz wnoszenia na pokład większości urządzeń elektronicznych w przypadku bezpośrednich lotów do USA z kilku krajów muzułmańskich.

​Zrzeszenie Międzynarodowego Transportu Lotniczego (IATA) skrytykowało wydany przez administrację Donalda Trumpa zakaz wnoszenia na pokład większości urządzeń elektronicznych w przypadku bezpośrednich lotów do USA z kilku krajów muzułmańskich.
Zdjęcie ilustracyjne /Paweł Żuchowski /RMF FM

Szef IATA Alexandre de Juniac, który wystąpił na forum Montrealskiej Rady Stosunków Międzynarodowych, zakwestionował skuteczność tego zakazu wnoszenia na pokład urządzeń większych niż smartfon, a dotyczącego bezpośrednich lotów do Stanów Zjednoczonych z 10 portów lotniczych na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej.

De Juniac uznał, że te środki "nie są możliwym do przyjęcia długofalowym rozwiązaniem". Dodał, że "nawet na krótką metę trudno jest zrozumieć ich skuteczność".

Władze USA motywują zakaz zagrożeniem terrorystycznym. Zgodnie z nowymi zasadami laptopy, tablety, konsole do gier, czytniki książek, przenośne odtwarzacze DVD, aparaty fotograficzne itd. muszą zostać umieszczone w bagażu rejestrowanym.

Reuters odnotowuje, że W. Brytania poszła za przykładem USA i wprowadziła podobny zakaz. Porty lotnicze objęte zakazem amerykańskim różnią się w kilku przypadkach od tych, które określili Brytyjczycy. Alexandre de Juniac zapytał, dlaczego te dwa kraje nie mają wspólnej listy.

Szef IATA zaapelował do rządów o współpracę z transportem lotniczym, by znaleźć rozwiązanie gwarantujące bezpieczeństwo lotów "bez oddzielania pasażerów od ich osobistych urządzeń elektronicznych".

(łł)