Coraz więcej podróżnych jeździ moskiewskimi pociągami bez ważnego biletu. Szacuje się, że co trzeci pasażer podmiejskich pociągów jeździ „na gapę”. Pomysłowość tych, którzy bez biletu chcą dostać się na peron jest nieograniczona. W Rosji gapowiczów nazywa się „zajcami”.

Liczba osób, które próbują bezprawnie dostać się do pociągu jest naprawdę ogromna. W godzinach szczytu tłumy ludzi przeskakują 3-metrowe ogrodzenia. Matki z dziećmi przeciskają się przez dziury w płocie.

Służby mundurowe, odpowiedzialne za bezpieczeństwo na dworcach, są zupełnie bezradne: próbują przebiegać, przepuszczają jeden pociąg, ale nie zauważają drugiego i mamy wypadki. Ich zdaniem nie ma sensu budować wyższych ogrodzeń, bo to i tak nic nie zmieni. Proponują natomiast wykorzystać jeszcze konduktorów, którzy mogliby dodatkowo kontrolować podróżnych w pociągach. W Moskwie bilety sprawdza się bowiem przed wejściem na peron.

Jednak nawet taki sposób, to walka z wiatrakami. Konduktorzy wolą bowiem sami zainkasować pieniądze od gapowicza - jedną piątą ceny biletu.