Żaglowiec Fryderyk Chopin być może wróci do Polski 30 czerwca - zapowiada Piotr Kulczycki, który kieruje spółką będącą nowym armatorem statku. Chopin ma wziąć udział w paradzie żaglowców z okazji inauguracji polskiej prezydencji.

Fryderyk Chopin od końca października 2010 roku, stoi w kornwalijskim porcie Falmouth w Wielkiej Brytanii. Statek był remontowany po stracie obu masztów w czasie sztormu u wybrzeży Kornwalii w drodze na Karaiby.

W tym tygodniu chcemy doprowadzić do porozumienia ze stroną roszczącą. Gdy się uda, to statek opuści Wielką Brytanię i wówczas jest szansa, że 30 czerwca wejdzie do portu w Szczecinie, gdzie weźmie udział w paradzie żaglowców z okazji polskiej prezydencji - powiedział Piotr Kulczycki, kierujący spółką 3Ocean, która od ubiegłego tygodnia jest nowym armatorem żaglowca. Dotychczas była nim Wyższa Europejska Szkoła Prawa i Administracji w Warszawie.

Koszty naprawy pokrył PZU. Statek jednak nie może wypłynąć z portu, ponieważ nałożono na niego areszt jako zabezpieczenie roszczeń kutra rybackiego Nova Spero, który po utracie masztów odholował go do portu w Falmouth. Nowy armator udzielił gwarancji zabezpieczających roszczenia właściciela kutra. Sąd nie widzi przeszkód, by uchylić areszt, ale muszą się na to jeszcze zgodzić prawnicy reprezentujący Nova Spero.

Kulczycki powiedział jednak, że nie ma stuprocentowej pewności, że już w tym tygodniu uda się zakończyć negocjacje z prawnikami. Nie ma nawet 50 proc. pewności, ale bardzo nam zależy na tym, by wszystkich zmobilizować w staraniach o powrót Chopina do Polski. Nikt nam niczego nie obiecuje, ale jest to praktycznie osiągalne - podkreślił.

Poinformował też, że stan żaglowca jest bardzo dobry. Powrót do Polski zajmie mu ok. 5-6 dni - powiedział Kulczycki. Dodał, że po powrocie żaglowiec będzie kontynuował rejsy głównie po basenie Morza Bałtyckiego.

29 października 2010 r. Fryderyk Chopin stracił oba maszty przy sztormowej pogodzie w odległości ok. 160 km na południowy zachód od wysp Scilly. Na pokładzie było 47 osób, w tym 36 nastolatków, uczniów "Szkoły pod Żaglami". Wszyscy wrócili autokarami do Polski.