Brytyjskie ministerstwo obrony zaprzecza doniesieniom, jakoby helikopter RAF-u prowadził działania przeciwko argentyńskiemu okrętowi podwodnemu, który zaginął w połowie listopada na południowym Atlantyku. Na jego pokładzie znajdowało się 44 marynarzy. Prawdopodobnie wszyscy zginęli.

Brytyjskie ministerstwo obrony zaprzecza doniesieniom, jakoby helikopter RAF-u prowadził działania przeciwko argentyńskiemu okrętowi podwodnemu, który zaginął w połowie listopada na południowym Atlantyku. Na jego pokładzie znajdowało się 44 marynarzy. Prawdopodobnie wszyscy zginęli.
Na pokładzie zaginionego okrętu było 44 marynarzy / Arduin Mauricio /PAP/EPA

Kategoryczną reakcję brytyjskiego resortu wywołała informacja pochodząca od siostry jednego z marynarzy. Wypowiedź kobiety opublikowano w argentyńskich mediach. Brat miał ją poinformować na WhatsAppie o brytyjskim helikopterze, który tropił okręt San Juan. Płynął on w tym czasie w kierunku Falklandów, wysp na południowym Atlantyku, które Argentyna uznaje za swoje, a o które 35 lat temu stoczyła z Wielką Brytanią przegraną wojnę.

Drugi oficer Roberto Daniel Medina miał też wspomnieć o chilijskim ścigaczu, który brał udział w tej akcji. Również rodziny kilku innych marynarzy potwierdziły otrzymanie podobnych informacji od bliskich z pokładu San Juan.

Brytyjskie ministerstwo zaprzecza tym doniesieniom. Ostatni sygnał z pokładu argentyńskiego okrętu otrzymano 13 listopada. Jednostka dotychczas nie została odnaleziona. Zapasy tlenu, jakimi dysponowali marynarze, mogły im starczyć tylko na 10 dni. 

(j.)