Zaginiony od zeszłego roku irański specjalista ds. energetyki nuklearnej uciekł do Stanów Zjednoczonych i pomaga amerykańskiemu wywiadowi w ocenie programu atomowego Iranu. Takie informacje przekazała we wtorek amerykańska stacja telewizyjna ABC. CIA nie skomentowała tych informacji.

Szahram Amiri, który pracował na uniwersytecie Malika Asztara w Teheranie - uczelni blisko związanej z irańską Gwardią Rewolucyjną, zaginął w czerwcu ubiegłego roku w czasie pielgrzymki do Mekki. Od razu pojawiły się wówczas spekulacje dotyczące jego ewentualnego przejścia na stronę amerykańską i pomocy w obserwowaniu irańskiego programu atomowego. Władze w Teheranie oskarżyły nawet Waszyngton o porwanie.

ABC, powołując się na ludzi zaangażowanych w działania wywiadowcze, podała, że zniknięcie Amiriego było częścią planowanej od dawna akcji przeciągnięcia go na stronę USA. CIA skontaktowała się z nim w Iranie przez pośrednika, który w imieniu Stanów Zjednoczonych zaproponował przeprowadzkę do Ameryki.

Według telewizji, Amiri był od czasu wyjazdu wielokrotnie przesłuchiwany i pomógł Stanom Zjednoczonym w dokładnej ocenie irańskiego programu nuklearnego.

Waszyngton podejrzewa bowiem, że Iran pod pretekstem rozwoju energetyki jądrowej dąży do budowy broni atomowej. Teheran temu zaprzecza i podkreśla, że jego program nuklearny ma charakter cywilny.