​Mieszkanka Pensylwanii, która zaginęła 11 lat temu i została uznana za zmarłą, odnalazła się na Florydzie. Jak powiedziała policjantom, w 2002 roku odeszła ze swojego domu z powodu rodzinnych problemów.

54-latka zgłosiła się na posterunek policji w Key Largo w ubiegły piątek. Jak powiedziała, podejrzewała, że może być poszukiwana w innym stanie.

Policjanci sprawdzili jej nazwisko w bazie. Okazało się, że figuruje tam jako "osoba zaginiona, prawdopodobnie martwa". W 2002 roku jej rodzina w mieszkająca w Lititz w Pensylwanii zgłosiła jej zaginięcie. Funkcjonariusze potwierdzili jej tożsamość, 54-latka to Brenda Heist zaginiona od 11 lat.

W 2002 roku po raz ostatni była widziana podczas odwożenia dzieci do szkoły. Wtedy też była w trakcie rozwodu ze swoim mężem. Ubiegała się również o przydzielenie jej opiekunki do dzieci.

Kobieta podjęła decyzję o ucieczce, kiedy poznała dwójkę turystów z Florydy, którzy zaproponowali jej wspólne podróżowanie autostopem. Przez pierwsze dwa lata była bezdomna. Przez kolejne siedem żyła w przyczepie kempingowej. Na życie zarabiała pracując dorywczo.

W tym czasie policja w Pensylwanii prowadziła intensywne poszukiwania kobiety. Wtedy jednak nie znaleziono żadnych dowodów wskazujących na to, co się z nią stało. Po siedmiu latach prowadzonego śledztwa kobietę uznano ją za zmarłą.

Kobieta spotkała się już ze swoimi dziećmi i byłym mężem. Policja nie planuje stawiać jej żadnych zarzutów.