Wciąż nie rozwikłano wszystkich zagadek związanych ze śmiercią Georgija Gongadzego. Śledczy, którzy badają sprawę zamordowanego przed 10 laty ukraińskiego dziennikarza, nie wykluczają konfrontacji między głównym podejrzanym o jego zabójstwo Ołeksijem Pukaczem a byłym prezydentem Ukrainy Leonidem Kuczmą - informuje dziennik "Siegodnia".

Zobacz również:

Wczoraj gazeta internetowa "Ukrainska Prawda" napisała, że niedawno prokuratorzy przeprowadzili konfrontację między Pukaczem a przewodniczącym Rady Najwyższej Ukrainy Wołodymyrem Łytwynem. Z byłym prezydentem konfrontacji jeszcze nie było, ale niewykluczone, że do niej dojdzie - powiedział anonimowy informator gazety "Siegodnia".

Georgij Gongadze, dziennikarz "Ukraińskiej Prawdy", który tropił korupcję na szczytach władz, zaginął we wrześniu 2000 roku. Dwa miesiące później jego pozbawione głowy ciało odnaleziono w lesie w okolicach Kijowa. Według mediów likwidacji dziennikarza miał domagać się ówczesny prezydent Kuczma, on jednak temu zaprzecza. Obecny przewodniczący parlamentu Łytwyn był w tym czasie szefem kancelarii Kuczmy.

Ołeksij Pukacz, były generał ukraińskiego MSW, został zatrzymany w lipcu 2009 roku po sześciu latach poszukiwań. Tuż po aresztowaniu wskazał miejsce, gdzie ukryto głowę Gongadzego; po zabiciu dziennikarza mordercy odcięli ją od reszty ciała. Specjaliści zidentyfikowali odnalezione pod Kijowem fragmenty czaszki jako należące do zabitego.

Według ustaleń śledztwa to właśnie Pukacz nadzorował grupę trzech oficerów milicji, którzy porwali Gongadzego i wywieźli go z Kijowa. Pukacz miał także osobiście zamordować Gongadzego, dusząc go paskiem.