Amerykanka brutalnie zamordowała swojego kochanka, tuż po tym, jak z nią zerwał. Sąd w stanie Arizona uznał 32-letnią kobietę winną. Zabójczyni grozi kara śmierci.

30-letni Travis Alexander został zamordowany w czerwcu 2008 roku. Po latach śledztwa doszło do skazania winnej jego śmierci.

Zmasakrowane zwłoki mężczyzny znaleziono w jego mieszkaniu, pod prysznicem. Ofiara miała podcięte gardło, ranę postrzałową twarzy i blisko 30 ran kłutych na całym ciele. Niemal od razu w wąskim kręgu osób podejrzanych znalazła się Jodi Arias, była przyjaciółka ofiary.

Początkowo Arias zaprzeczała, by miała coś wspólnego z tym morderstwem. Później jednak przyznała, że zabiła byłego kochanka, ale - jak mówiła w sądzie - w obronie własnej, gdy ten ją zaatakował. Prokuratura przekonała jednak ławę przysięgłych, że Arias zabiła z zimną krwią, z pełną premedytacją.

Głównym motywem była zazdrość. Kobieta nie mogła pogodzić się, że Alexander odszedł o niej. 4 czerwca 2008 roku, już po rozstaniu, odwiedziła go jednak w jego mieszkaniu. Doszło między nimi do zbliżenia seksualnego, kolejnej kłótni i zabójstwa.