O dramatycznych wydarzeniach w Salisbury pisze brytyjska prasa. Mężczyzna na oczach dwóch małych dziewczynek podciął gardło żonie i nastoletniej córce. Według nieoficjalnych informacji do tragedii doszło w rodzinie polskich imigrantów.

Policja w Salisbury w Wielkiej Brytanii aresztowała 39-letniego mężczyznę za zabójstwo żony oraz 18-letniej córki.

Do morderstwa doszło w poniedziałek po południu. Jak pisze "Daily Mail", Marcin Z. był pracownikiem sieci supermarketów. W nocy układał towary na półkach. 39-latek zaatakował żonę i nastoletnią córkę. Następnie próbował uciec, ale został schwytany i powalony na ziemię przez zaalarmowanych krzykami sąsiadów.

Okoliczni mieszkańcy relacjonowali potem w rozmowie z dziennikarzami, że w poniedziałek po południu słyszeli hałasy. Początkowo myśleli, że dzieci głośno bawią się w domu. Po chwili z budynku wybiegły dwie dziewczynki w wieku 5 i 7 lat przeraźliwie krzycząc: "Mama jest ranna!"

Sąsiedzi zaprowadzili roztrzęsione dzieci do siebie. Tam dziewczynki miały powiedzieć, że tata kazał im iść do łazienki, a sam rzucił się na ich mamę i straszą siostrę.

Wezwano policję. Zanim nadjechał radiowóz, mężczyzna próbował uciec. Sąsiedzi ruszyli w pościg i go zatrzymali.

W domu funkcjonariusze znaleźli ciało 18-latki oraz ciężko ranną 40-letnią kobietę, która chwilę później zmarła.

Sąsiedzi Polaków są zszokowani. Mieli o rodzinie bardzo dobre zdanie. "Byli uprzejmi i zawsze mówili dzień dobry" - relacjonowali. 

Podejrzany o popełnienie zbrodni Polak przebywa w areszcie. Po gruntownym przeszukaniu miejsca zbrodni policja znalazła na dachu domu nóż. 

Jak pisze "Daily Mail", para jakiś czas temu rozstała się, a mężczyzna wyprowadził z domu. Miał wrócić w zeszłym tygodniu.

Rodzina przyjechała do Wielkiej Brytanii 4 lata temu z Tarnowa.