Ministerialne rozporządzenie z 1994 roku nakazuje odśnieżyć drogi w cztery godziny po tym, jak przestanie padać. Resort infrastruktury miał skorzystać z doświadczeń międzynarodowych w tej sprawie. Jak jednak sprawdzili dziennikarze RMF FM, w innych państwach europejskich nie ma podobnych przepisów.

Brytyjskie służby korzystają z sieci elektronicznych czujników umieszczonych w asfalcie. Analizując dane wysyłają na drogi ciężarówki z solą zanim spadnie śnieg. Mogłoby się wydawać, że nowoczesna technologia pomaga im wygrać z aurą. Niestety, z uwagi na rzadkość występowania tak obfitych opadów środki, jakimi dysponują lokalne władze, są proporcjonalnie ograniczone. Służby nie mają jasno określonego obowiązku oczyszczania dróg w określonym czasie. I to zazwyczaj zima wygrywa z nimi, a nie odwrotnie.

We Francji samorządy lokalne mają obowiązek nie tylko odśnieżania, ale i zapewnienie bezpieczeństwa kierowcom podczas opadów. Jeżeli dojdzie do wypadku z powodu oblodzonej lub zasypanej śniegiem drogi, osoba poszkodowana może wytoczyć władzom lokalnym proces. Jeśli zostanie udowodnione, że merostwo nie zrobiło wszystkiego, co było możliwe, by zagwarantować bezpieczeństwo użytkowników danej drogi, sędziowie zasądzają danej osobie odszkodowanie, którego wysokość zależy od doznanego przez nią uszczerbku na zdrowiu lub strat materialnych.

W Belgii nie ma żadnych przepisów, które nakazywałyby odśnieżanie tras. Każda gmina dba o należące do niej drogi. O stan chodników troszczą się właściciele domów. Gdy odśnieżanie jest nieprawidłowe, policja może karać mandatem. Pierwszeństwo w odśnieżaniu mają drogi główne lub te, gdzie jeżdżą autobusy. Służby miejskie są zmobilizowane i pracują nawet w nocy.

Bogdan Frymorgen

Marek Gładysz

Katarzyna Szymańska-Borginon